czwartek, 30 sierpnia 2012

Chińczycy odpowiadają za kryzys



Zaskakujące wyniki badań otrzymali holenderscy naukowcy, którzy badali przyczyny światowego kryzysu rozpoczętego w roku 2008.

Do tej pory powszechnie uważało się, że za załamanie rynków finansowych odpowiada Wall Street, jej kredyty subprime i nieodpowiedzialne działania bankierów.

Holendrzy swoimi badaniami doszli do przekonania, że za wszystkim stoją Chiny.

W Państwie Środka jest silnie obecny trend oszczędzania, który spowodował pojawienie się taniego pieniądza zasilającego bańkę na amerykańskim rynku nieruchomości.

Do tej pory oceniano, że toksyczne kredyty hipoteczne spowodowały załamanie rynków finansowych. Holendrzy obliczyli, że te kredyty to tylko 5% wszystkich kredytów udzielonych w USA.

Amerykańska Rezerwa Federalna prowadziła liberalną politykę pieniężną, doprowadziło to do ogromnego zadłużenia gospodarstw domowych. Taka konsumpcja sprzyjała wzrostowi gospodarczemu Chin, co wywołało zwiększenie oszczędności tego państwa.

Wiele tej logice nie można zarzucić, zwłaszcza (uwaga!) Chiny zaoszczędziły w tym czasie (lata 200-06) więcej niż wyniosło ich PKB.

Jakim cudem?

Chińczycy wykupywali obligacje rządowe USA, a to spowodowało obniżkę stóp procentowych. Pojawił się tani pieniądz, który wywołał kryzys na rynku nieruchomości.

Wychodzi na to, że kryzys ma skośne oczy.



środa, 29 sierpnia 2012

Tchórze z PiS



W przeddzień rocznicy Sierpnia 1980 roku na dach budynku stoczniowej portierni weszło dwóch posłów PiS wraz ze związkowcami z "S", odpiłowali napis "im. Lenina".

Ci posłowie to Janusz Śniadek i Andrzej Jaworski. Dlaczego im przeszkadzał napis, wszak jest on historyczny? Nikt nie odpiłowuje złowieszczych słów znad bramy Auschwitz?

Posłowie-tchórze.

Ani ten napis nikogo nie boli, nie jest paskudny w dzisiejszym kontekście, bo nie grozi nam reżim komunistyczny, itd.

Tchórzy, którzy nie mają nic do powiedzenia w sferze publicznej, takie tanie demonstracje dowartościowują.

Tego typu napisy są historyczne, uczą przyszłe pokolenia, jak wyglądała ikonosfera tamtych czasów. Dotykalność, naoczność, namacalność - to sensualizm, który łatwiej jest przyswajalny dla każdego.

Tchórze jednak muszą demonstrować swoją ortodoksję pseudo-ideową.

Niedawno dzieci zapytały nauczyciela historii, dlaczego szef strajku w 1980 roku Lech Wałęsa nie mógł się skontaktować z rodziną? Czy nie miał telefonu komórkowego?

Ten napis to uzmysłowienie, jak było i dlaczego Wałęsa nie miał telefonu komórkowego. To zapis czasu.

Tchórze jednak muszą odpiłować, bo gdyby naprawdę przyszło walczyć o wolność, schowaliby swoje tyłki w mysią dziurę, albo popuścili w galoty.

Odwaga dzisiaj nic nie kosztuje. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz za odtworzenie bramy stoczni gdańskiej zapłacił z kasy municypalnej 68 tys. zł. Tyle powinni zapłacić posłowie PiS.

Za szkodę i na naukę historii w jakiejś szkole.

wtorek, 28 sierpnia 2012

Knocenie Polski



Jednak "Solidarność" pomaszeruje 29 września razem z środowiskami Radia Maryja i PiS.

Nazwa marszu nic nie ma wspólnego z rzeczywistością, bo brzmi: "Obudź się Polsko".

Polska jest obudzona, może czasem błądzi, a środowiska, które wyruszą na marsz, nie są z tej epoki.

Zaplątały się we współczesność. Liderzy - o. Rydzyk i Kaczyński - grają na resentymentach gorzej wykształconych. Zamiast im pomóc odnaleźć się w Polsce, grają przeciw Polsce.

Ci przeciw-Polacy chcieliby nam ojczyznę zakłócić, poróżnić.

Nie uda im się to, ale co naknocą, to naknocą.

Dziwię się "Solidarności", która jest naszą przeszłą wielkością. Piotr Duda jednak postanowił tę chwałę sknocić.

Nie knocą nam, knocą swoją wiarygodność.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Premier Kaczyński w zakładzie zamkniętym



PiS przygotowuje "expose" po najbliższym posiedzeniu Sejmu. Przedstawione zostanie poza Sejmem, a zawarta w nim będzie krytyka działania państwa oraz środki jego naprawy.

Tyle można wyczytać na portalach internetowych. Więcej będzie w prasie, a na pewno w "Gazecie Polskiej Codziennie", która już jest własnością PiS.

Zreasumujmy. Kolejna instytucja, która jest ignorowana przez PiS - Sejm. Włóżmy między bajki tłumaczenie, że PiS jest "zagłuszane przez Palikota".

PiS przegrało wybory. Nie zgadza się z tym i jakby "unieważnia" je. Czyli kolejny krok i świadectwo zakładania państwa podziemnego. W tym alternatywnym państwie jedyna partią jest PiS.

Mało im. Chcieliby przejąć władzę w realnej Polsce. Chcieliby. "Premier" Kaczyński zatem wygłosi swoje expose.

Oczywiście na usta ciśnie się złośliwość: premier Burkina Faso Jarosław Kaczyński wygłosi expose.

Byłoby to może śmieszne, ale staje się groteskowe. Donalda Tuska można kochać, ale trzeba go w pierwszym rzędzie krytykować, bo w ostatnim czasie jest za co. Winna robić to opozycja, w tym PiS.

Ale PiS stawia się poza nawiasem państwa, partia Kaczyńskiego sama się wyklucza swoimi surrealnymi działaniami.

"Rządzi" w jednym podziemnym, wirtualnym państwie, ale też chce rządzić w drugim - realnym, z którego się wykluczyło.

Czy jest w tym jakaś logika. A może ta logika to jednostka chorobowa prezesa?

Dlatego spointuję następująco: pacjent Kaczyński wygłosi expose dla personelu zakładu zamkniętego, czyli dla członków i wyborców PiS.

piątek, 24 sierpnia 2012

PiS - partia sowietów



Jeden z portali zastanawia się, czy zawiadomienie policji o tym, że Andrzej Dołecki posiada niewielką ilość marihuany, jest donosicielstwem?

Działo się to na wizji w TVN24, Dołecki dyskutował o lekkich narkotykach z Andrzejem Derą z PiS. A doniósł agent Tomek (Kaczmarek, dzisiaj poseł PiS).

Oczywiście, że jest to donosicielstwo. Delatorstwo. To nie jest sprawa praworządności państwa, jest to przypadłość charakteru.

Szmalcownictwo - typowe dla PiS. Politycy i działacze tej partii rekrutują się z ludzi z podrzędnymi cechami człowieka. Najlepszym przykładem jest Jarosław Kaczyński, nie gorszym od niego był brat Lech.

Niby patriotyzm obydwu, a tak naprawdę zaprzaństwo w stosunku do każdego Polaka, demokracji w kraju. A przy tym posługiwanie się kłamstwem, jako specyficzne rozumienie "prawdy".

Brak charakteru Kaczyńskiego idzie w dół tej partii. Agent Tomek to jedno z ogniw. Człowiek bez jakiegokolwiek talentu, sowiecki wzór czynownika.

Pawka Morozow - świetnie charakteryzujący wzór człowieka sowieckiego w PiS. Donieść na drugiego. PiS to partia ludzi sowieckich.

Solidarność: ucieczka od odpowiedzialności



Szef "Solidarności" Piotr Duda zapowiada współpracę z każdym, kto jest przeciw rządowi PO-PSL.

"S" będzie współpracowało z PiS, Solidarną Polską, z SLD, a nawet z o. Rydzykiem, byle odsunąć obecną koalicję od władzy.

Duda apeluje do związkowców, aby wzięli w marszu 29. września "Obudź się Polsko".

W tym marszu chodzi o jedno - o multipleks dla TV Trwam.

Determinacja niezadowolonych to domaganie się niezasłużonych przywilejów, życia ponad stan.

Te wszystkie środowiska w gruncie rzeczy pałają sentymentem za PRL.

Choć "S" deklaruje, że chodzi jej o sprzeciw wobec reformy emerytalnej, staje się zakładnikiem partii politycznej i zawodowych działaczy związkowych.

Nie chcą debatować, zawierać kompromisów, wypracowywać wspólne dobro Polski. Jest to ucieczka od odpowiedzialności za kraj.

Takie działania doprowadziły inne kraje do krachu, p. Grecja, a po niej będzie Hiszpania, Włochy, a może nawet Francja.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Ogórki Palikota



Janusz Palikot w liście do Donalda Tuska przedstawił swoją ogórkową propozycję.

Co prawda mamy aferę z Amber Gold, kłopoty rodzicielskie ojca Tuska z synem Michałem, a nawet PiSowskie kręcenie lodów w Instytucie im. Lecha Kaczyńskiego. Lecz to nie jest twarda polityka, to jej miazmaty.

Po tygodniu nikt o tym specjalnie nie będzie pamiętać, oprócz tych, których oszukał Marcin Plichta, bo wydrenował im kieszenie.

Palikot chce podnieść temperaturę sporu wokół rządu, Kaczyński gdzieś przysypia snem tetryka i nie łazi po Krakowskim Przedmieściu z "Bogurodzicą" i "Winą Tuska" na ustach.

Palikot zaproponował rząd mniejszościowy (wykopanie z koalicji PSL), który poprze jego partia. Tusk zaś miałby ofiarować społeczeństwu trzy kwestie: in vitro, związki partnerskie oraz połączenie ZUS i KRUS.

Propozycje piękne, ale w politycznej obecnie sytuacji nierealne, bo to rozwaliłoby PO na trwałe, elektorat rozpierzchłby się, a Tusk został z ręką w nocniku.

Palikot może i myśli przyszłościowo, ale to nie jest polityczne działanie, tylko chciejstwo. Tak nie robi się polityki. To kwaszenie ogórków.

Dla Palikota może to oznaczać, że konserwuje swoją partię w niebycie, a szkoda byłoby tej in spe lewicowej formacji. Należy zakasać rękawy i wziąć się do konstruowania programu politycznego, aby móc nim przekonać wyborców. Happeningi z ogórkami latem publika już nie chce oglądać, woli leżeć na plaży i odpoczywać od polityki.

niedziela, 19 sierpnia 2012

Abp Skworc: baby do rodzenia i garów




Kościół coraz bardziej skazuje siebie na bezludność. Pozostaną w nim tylko takie postaci, jak abp Wiktor Skworc.

Ten hierarcha katowicki podczas pielgrzymki w Piekarach Śląskich do kobiet i dziewcząt powiedział: - Powołaniem kobiety jest macierzyństwo.

Czyli ciąża w brzuch.

Dodał: - Macierzyństwo polegające na budowaniu relacji, więzi, domu.

Czyli: baby do garów.

Coraz bardziej Kościół pogrąża się, a jego przedstawiciele spychają się na margines współczesnego świata.

Tacy jak Skworc odpychają ludzi od siebie, odpychają językiem i estetyką.

Język takiego faceta i strój, w który wyfiokował się w upał - to esencja obleśności.

Już nic z Kościoła nie będzie, gdy takie postaci jak Skworc go reprezentują. Nieprzygotowani na dialog, rozumienia współczesnego świata i jego wyzwania. Postaci z przeszłości.



piątek, 17 sierpnia 2012

Ojciec i syn



Najważniejszy dziennik niemiecki "Frankfurter Allgemeine Zeitung" zauważył kłopoty Donalda Tuska, które są związane z synem premiera.

Nie są to kłopoty wychowawcze, lecz natury politycznej. Tusk do rozwiązywania podobnych problemów nie przywykł.

"FAZ" kpi z premiera, który na podobne problemy zawsze ma receptę "zderzaka": wymienić polityka na innego.

Syna jednak nie może wymienić. Z tym zderzakiem musi rządzić, a jest on zadrapany.

Czy poradzi sobie premier? Jeszcze opozycja tematem syna nie zaatakowała. Kaczyński gdzieś przepadł, od 22 lipca w życiu publicznym jest nieobecny.

Tajemnica poliszynela jest, iż PiS przygotowuje się na frontalny atak. Młodym Tukiem zaatakuje

Mogą jedna się spóźnić, bo Polakom temat się znudzi. Już się znudził. W debacie publicznej ciągle brak rzeczywistych tematów, które dotyczą życia codziennego Polaków.

Syn premiera to temat zastępczy. Gówniarz przeholował. Nadchodzący kryzys powinien być sporem polityków. A tego nadal brak.

środa, 15 sierpnia 2012

Niezrównoważony Wojciechowski



Bloger Janusz Wojciechowski jest typowym blogerem niezrównoważonym. Nawet na blogu przeklina, pisze: k...

Czy w jego domu nie może nikt go powstrzymać? Czy w każdym mieszkaniu, gdzie przebywa ktokolwiek z PiS, musi być nierówno pod sufitem?

Pisze ten eurodeputowany o aferze z udziałem Plichty. Rozumowanie bez sensu i kupy się nie trzyma. Czy za takiego typa "polityka", jak Wojciechowski, musi się wstydzić każdy przyzwoity Polak, wszak mu w Brukseli słoma wychodzi z butów, jak na blogu. Nie ma żadnego wstydu, aby dzielić się swoją ignorancją.


Jeżeli za kogoś takiego nie chce wziąć odpowiedzialności elektorat, który głosował, to kto to zrobi?

Wysłać go do szkół - za późno.

Uczyć kultury powinni ojciec i matka.

Jego szef Kaczyński jest winien zniszczenia debaty publicznej, a w sferze symbolicznej prezes PiS nawet podeptał krzyż na Krakowskim Przedmieściu.

Czy Polacy muszą być karani obecnością w życiu publicznym takich nieudaczników?

Za co? Za jakie grzechy?

Plichta tylko dla idiotów



Jest wtórnym, czy Donald Tusk w publicznym wystąpieniu obronił syna Michała, czy nie. Zresztą nie ma lepszego mówcy w kraju. Oceniając bez uprzedzeń, zrobił to z klasą.

Wytrącił przeciwnikom broń z reki, z jakiej chcieli strzelać - lecz nie do syna, ale do niego, premiera i ojca.

Michał Tusk to ledwie aferka, synowska samodzielność, która udała się, jak udała. Nie wyszła. Tyle rozsądnie o tym temacie można napisać.

Problem leży zupełnie, gdzie indziej. Jak działa w Polsce prawo?

Nie jak chcieliby niewydarzeni politycy i komentatorzy, że źle jest w kraju umocowany biznes. Tak mogą twierdzić tylko nieuki i ideowcy, którzy z idei rozumieją, że od natury nie dostali za wiele IQ. Jeszcze raz mogliśmy przekonać się, że polskie życie publiczne składa się z samych Forrest Gumpów.

Zawiodło prawo, która dla oszusta cwaniaka okazało się rajem dla machinacji.

Dopóki prawo nie będzie przejrzyste, transparentne, dopóki korporacje prawne będą samorządne i decydowały, co jest prawnie słuszne, a co nie, dla takich Plichtów będzie miejsce dla oszustw.

Idiota może chcieć mieć rocznego zysku 14% z operacji finansów, jego sprawa - naraża się na to, że utraci oszczędności w depozycie.

Oszust Plichta to wyczuł i idiotów nabrał. Prawo nie zadziałało jednak, bo pozwoliło wyrokowcowi recydywiście działać, a powinno go posłać za kraty.

Biznes od początku świata był nieczysty, bo operuje pojęciem zysku. Prawo stanowią ludzie, aby biznes był przejrzysty. A idioci zawsze byli i będą, chyba że w końcu zaczną mutować sztuczne mózgi z IQ powyżej 150.

wtorek, 14 sierpnia 2012

Kaczyński - ludzki pan




Jarosław Kaczyński to dobry pan domu. W mianowaniu Adama Hofmana na szefa struktur regionalnych PiS w Koninie wrogowie tej patriotycznej partii dopatrują się wszystkiego złego.

Spójrzmy na to ojcowskim okiem prezesa.

Kaczyński powiedział w rozmowie z Hofmanem: "Wychodziłem z domu, natykałem się pod drzwiami na kota i na pana".

A przecież mógł depnąć na ogon Hofmana, mógł go kopnąć - przecież tak wielu obywateli postępuje.

Ludzki pan ten Kaczyński!

Swojego kota zrobił szefem PiS w Koninie.

Gdyby Kaczyński był złośliwy, zrobiłby Hofmana szefem struktur PiS w Kaliszu (Ryszardzie).

Ludzki pan!

niedziela, 12 sierpnia 2012

Gorąca jesień



Przewodniczący "Solidarności" w gdańskiej stoczni nie owija w bawełnę. On i jemu podobni chcą przewrócić rząd.

Karol Guzikiewicz w wywiadzie dla portalu naTemat wyraża swoje nadzieje wprost:

"My nie nawołujemy do rewolucji siłowej, ale mówimy, że to może tak się skończyć. Sytuacja może wymknąć się spod kontroli. Grozi nam ulica, grożą rękoczyny".

"Solidarność" i opozycja szykują się na przewrót. Oczywiście będą zapewniać, że nie będą działać wbrew procedurom demokratycznym, ale w ruch pójdą płyty chodnikowe, palenie opon, śruby i inna podręczna broń.

Kaczyński tylko na to czeka, wszak ulica (Krakowskie Przedmieście) prowadzi go do "prawdy".

Każdy pretekst jest dobry, a reforma emerytalna szczególnie. Nie podoba się związkowcom wiek przejścia na emeryturę "67". Taki populizm chwyta.

Rewolucję, przewrót, wcale nie musi robić większość, to znamy z historii. Jesień szykuje się gorąca - dla rządu i Polaków.

Oby rozeszło to się po kościach, ale "wystarczy tylko iskra".



Uderzyć w Donalda Tuska



Niezrozumiała jest postawa niektórych mediów dotycząca Michała Tuska, który używał skrzynki mailowej na nazwisko Józefa Bąka.

Po pierwsze - założył ją, gdy był młodzieńcem - w 2000 roku, a wówczas tak się ma. Traktuje przestrzeń internetową z humorem.

Do tego dane podał z dowcipem, choćby połączenie nazwiska z miejscowością: Bąk z Żukowa.

Bo to był taki bąk, brzdąc.

Skrzynka służyła mu do przesyłania materiałów redakcyjnych, gdy pracował w "Gazecie Wyborczej".

Nie ukrywał swojej tożsamości, gdy prowadził ze skrzynki korespondencję z OLT Express, której upadłej już firmy lotniczej właścicielem był Marcin Plichta. Młody Tusk podpisywał się swoim imieniem i nazwiskiem.

Wytaczanie armat przeciw synowi premiera w związku z takim prowadzeniem korespondencji jest polowaniem na komara.

Strzałem w płot.

Problemem jest Marcin Plichta, oszust z Amber Gold. Media na siłę szukają sposobu, aby uderzyć w Donalda Tuska.


sobota, 11 sierpnia 2012

Kim jest Plichta?




Kim jest właściciel Amber Gold, Marcin Plichta?

Najprostsza odpowiedź: oszustem.

A oprócz tego? Bogaczem, opływającym w luksusy. Mimo swoich 28 lat dorobił się fortuny na okradaniu klientów.

To jest możliwe w Polsce. Jest przede wszystkim recydywistą kryminalistą, który mimo siedmiu wyroków w zawieszeniu nie zaznał "przyjemności" siedzenia za kratami.

Plichta jest właścicielem pałacu pod Gdańskiem, 4 luksusowych mieszkań w centrum Gdańska, dwóch drogich samochodów.

Wielu jego klientów straciło majątki całego życia. Plichta puścił ich w skarpetkach.

Co z Plichtą zrobi państwo polskie? To samo co do tej pory? Pozwoli mu na jeszcze jeden złodziejski interes?

Plichtę stać na najlepszych adwokatów. A jego klientów?

Za to powinni beknąć sędziowie, którzy wydawali wyroki w zawieszeniu. Za to powinny beknąć służby skarbowe i specjalne.

W Polsce jednak jest tak, że za państwo muszą beknąć zwykli Polacy, którzy oszustowi "podarowali" luksusy, o których wyżej.



piątek, 10 sierpnia 2012

Kabaret w zakrystii



Szef Episkopatu abp Michalik pouczył PiS: polityki nie robi się za pomocą tragedii, a taką jest katastrofa smoleńska.

Kaczyńskiemu i Macierewiczowi przybył nowy zdrajca, hierarcha katolicki - Michalik.

Czy sobie z tym poradzą? Czy do "winy Tuska" dorzucą "winę Michalika"?

Po PiS wszystkiego się można spodziewać, jak po pacjentach zakładu psychiatrycznego.

Z części Polaków udało się im to zrobić, to elektorat tej partii.

Pacjent w wydaniu PiS nie nazywa się kolokwialnie "wariat", ale "smoleńczyk".

PiS będzie musiał zwrócić się o pomoc do o. Rydzyka, aby w Radiu Maryja skrytykował swego zwierzchnika.

Zapowiada się wesoło. Kabaret w zakrystii.

czwartek, 9 sierpnia 2012

Partia Zero



Partia Zbigniewa Ziobry - Solidarna Polska - zamówiła fachowe badania rynku politycznego u naukowców.

Wyniki nie były pomyślne dla SP. Platforma w badaniach wypadła jako partia nowoczesna, PiS - patriotyczna, a partia Ziobry z niczym się nie kojarzyła.

SP - partia nic, zero, jak jej lider.

"Rzeczpospolita" pisze, iż SP nie chce uregulować zobowiązań finansowych wobec naukowców.

Zero Ziobro wyszedł z założenia, iż wynik "zero" jest taką samą zapłatą - zero kasy.

Naukowcy mają nauczkę, nie wierzyć żadnym zerom, bo się wyjdzie z kimś takim, jak Ziobro, na zero.

Zero do zera wychodzi kloaka.


wtorek, 7 sierpnia 2012

Omerta IV RP



Ideolog IV RP Zdzisław Krasnodębski na podstawie nepotyzmu, który definiuje "liczy się dobro rodziny, a nie reguły moralne", twierdzi: "Nasi politycy rządzą się, jak sycylijska mafia".

Naszymi politykami socjolog nazywa wszystkich polityków, jednak głównie na myśli ma PO i Donalda Tuska.

Abstrahując od tego, co pokazały taśmy PSL, politycy w kraju mają zbyt wielkie kompetencje, niewspółmierne do ich intelektualnych możliwości.

Politycy powinni być od stanowienia prawa i - gdy dostaną narzędzia władzy - egzekwowania go na różnych poziomach.

Politycy nie powinni wnikać w żadne tkanki gospodarcze, a na pewno nie decydować o obsadach w spółkach państwowych, które jak najszybciej winny być sprywatyzowane.

Rodzi to kolesiostwo i nepotyzm, który są usprawiedliwiane w chwili medialnego zdemaskowania, iż ktoś "gdzieś musi pracować".

Krasnodębski nie zauważa, iż charakter mafijny może mieć forma rządzenia, jak to miało miejsce w IV RP. Mianowicie rządzenie wówczas ograniczało się załatwiania porachunków politycznych i fobii przenoszonych w sferę publiczną.

Dzisiaj w temacie przewin IV RP między "wrogami" - Kaczyńskim i Ziobrą - panuje zmowa milczenia, omerta. A to dlatego, że jeden na drugiego posiada haki.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

PiS o Komorowskim



Politycy PiS to jakiś specjalny sort ludzi z łapanki. Nigdzie nie zrobiliby żadnej kariery, u boku Kaczyńskiego mogą mówić na Tuska i Komorowskiego cokolwiek im na język przyjdzie.

Wypowiadają się o prezydencie Bronisławie Komorowskim, który już dwa lata jest głową państwa. Prezydent przedstawił propozycję tarczy antyrakietowej, a politycy PiS zajmują głos.

Witold Waszczykowski zastanawiał się w Polsat News o co z tą tarczą chodzi. I w stylu pisowskim doszedł do odkrycia: "nie ukrywam, że ja też zabiegałem".

Tak oni w tej partii mają. Oni też, a najpewniej był to pomysł albo Jarosława Kaczyńskiego, albo Lecha.

Z tarczą antyrakietową chodzi w pierwszym rzędzie chodzi o inicjatywę polityczną w ramach wspólnej strategii ogólnonatowskiej, bo sojusz militarny się sypie.

Nie zawodzi też Janusz Wojciechowski, eurodeputowany trzyma się pisowskiej choroby. Mianowicie udziela odpowiedzi, dlaczego Komorowski jest dużo bardziej popularny wśród Polaków od poprzednika, Lecha Kaczyńskiego.

Zgadliście! To spisek mediów.

Esencja pisowskiego myślenia: my byliśmy pierwsi, już to wymyśliliśmy, a tak w ogóle spisek.

niedziela, 5 sierpnia 2012

Komorowski a tarcza antyrakietowa



Wypowiedź prezydenta Bronisława Komorowskiego o propozycji polskiej tarczy antyrakietowej spotkała się za granicą z fałszywymi komentarzami.

A to świadczy, że Polska nadal jest postrzegana, jako kraj słaby, którego nie stać na zainicjowanie własnych rozwiązań obronnych.

Komorowski nie wyrażał żalu do Amerykanów, że idea zainstalowania ich tarczy antyrakietowej upadła. Rozumie, że globalne warunki polityczne nie muszą sprzyjać takim rozwiązaniom. Za bardzo cedujemy swoją obronność na sojuszników, a za mało liczymy na siebie.

Inna kwestia polskiej tarczy obronnej to związanie sojuszników z NATO, szczególnie tych europejskich, aby pomyśleć o wspólnej obronie.

UE to kolos na drewnianych nogach, który jest względnie silny ekonomicznie, a bezbronny militarnie.

Komorowski wykazał się inicjatywą w tak ważnej kwestii, jak obrona. To sygnał dla UE i NATO, że nie możemy zapominać o obronie swoich terytoriów i wartości zachodnich.

Może w tej chwili okoliczności (recesja na Zachodzie) nie sprzyjają takiemu myśleniu, aby obronność była pierwszoplanowa. Zawsze jednak coś stoi na przeszkodzie i dlatego doszło do tego, że UE nie ma żadnej wspólnej strategii obrony, a jedynie rozproszone rozwiązania militarne poszczególnych państw. Nie tylko ekonomia jest wiążąca - przepływ usług i kapitału - ale wspólne zaangażowanie w bezpieczeństwo.

Nienawiść PiS do polskich sportowców



Tylko politycy PiS mogą tak opisywać polskie zwycięstwa. Nie potrafią się cieszyć z wygranych naszych sportowców. Muszą dojrzeć jak Zbigniew Girzyński na Twitterze: "Jeden Polak pobił Niemca, a drugi Ruskiego".

Nie tylko praktyka polityczna PiS jest skierowana przeciw komuś, także psychicznie są zwichrowani. Muszą mieć wrogą, muszą swoją nienawiść cedować na innych.

W gruncie rzeczy nie są za zwycięstwami Polaków, za medalami i sukcesami na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie.

Czy ktoś taki może reprezentować interesy polskie?

Czy ktoś taki z chorą psychiką, nad którą powinien popracować psychiatra, jest w stanie stanowić prawo i być przykładem dla elektoratu?

Kwestia, czy ma jakieś pojęcie o sporcie i rywalizacji, jest oczywista: to pozostaje poza percepcją takiego "polityka", jak Girzyński i całe PiS, włącznie z prezesem.

Wszak Kaczyński daje przykład negatywnym emocjom. Nienawiści do obcych i tym samym poniżenia polskich sportowców (do poniżania przez niego innych polityków już się przyzwyczailiśmy).

czwartek, 2 sierpnia 2012

Pętak Wojciechowski



Bloger Janusz Wojciechowski pisze bloga, a jak cokolwiek czyta, nie wie, co czyta.

Wojciechowski pyta bp Tadeusza Pieronka: co chce biskup rozliczać u o. Rydzyka?

Ten leń z ZSL (w PRL-u umiał się urządzić), teraz w PiS (jeszcze lepiej się urządził w Brukseli) nie rozumie języka polskiego, podobno J. Kaczyński wysłał Wojciechowskiego do Brukseli by szerzył patriotyzm, bo nie wiedzę, wszak nie pojmuje prostego komunikatu.

Rydzyk ma się rozliczyć z pieniędzy, które wyłudza biednym owieczkom (m. in. na Stocznię Gdańską), z postawy antypolskiej, w eterze obraża władze polskie, a nawet w Brukseli nazwał polski rząd - niepolskim.

Z tego ma się rozliczyć. To tylko 1/100 zarzutów, jakie można pod jego adresem skierować.

Zaś Wojciechowski ma się rozliczyć, dlaczego nie nadając się do pełnienia żadnych przedstawicielskich funkcji zarówno w PRL i w PiS), nabrał nieświadomych Polaków, że będzie bronił ich interesów. Robi w bambuko elektorat PiS.

Tacy ludzie jak Wojciechowski pętają się w blogosferze i w życiu publicznym. Pętaki.

środa, 1 sierpnia 2012

Wojna kościelna



Szef KRRiT Jan Dworak zapowiedział konkurs na cztery kanały w pierwszym multipleksie cyfrowym.

(Co to miałoby znaczyć? Wszak ten pierwszy już został zagospodarowany; mniejsza o logiczność przekazu; coraz gorsi redaktorzy pracują w internecie)

Dworak zapowiedział, iż jeden z kanałów będzie przeznaczony na program o charakterze społeczno-religijnym.

Dopytywany Dworak, czy to znaczy, iż o. Rydzyk wydeptał w "marszach obronnych" dla TV Trwam owo ustępstwo, odpowiedział: - Niekoniecznie.

Charakter społeczno-religijny ma też Religia.tv należąca dla ITI.

Dyrektorem tej ostatniej jest popularny ks. Kazimierz Sowa, a jedną z twarzy Szymon Hołownia, który niedawno odszedł z "Newsweeka".

Znaczyłoby to, że będziemy mieli na jesieni wojnę religijno-religijną.

Z jednej strony reprezentanci neoreligii - w całkiem dobrym rozumieniu - z drugiej religia w wydaniu z epoki kamienia łupanego.

Kto zwycięży?

Nie ulega wątpliwości, że wygra ten z maczugą zamiast kropidła. Już nieraz przywalił w czachę całą Polskę, zrobi to jeszcze raz przy pomocy takich samych, jak on polityków.

Kogo wyprowadzi ks. Sowa na marsz "w obronie"? Dyrektora TVN?