poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Ogórki Palikota



Janusz Palikot w liście do Donalda Tuska przedstawił swoją ogórkową propozycję.

Co prawda mamy aferę z Amber Gold, kłopoty rodzicielskie ojca Tuska z synem Michałem, a nawet PiSowskie kręcenie lodów w Instytucie im. Lecha Kaczyńskiego. Lecz to nie jest twarda polityka, to jej miazmaty.

Po tygodniu nikt o tym specjalnie nie będzie pamiętać, oprócz tych, których oszukał Marcin Plichta, bo wydrenował im kieszenie.

Palikot chce podnieść temperaturę sporu wokół rządu, Kaczyński gdzieś przysypia snem tetryka i nie łazi po Krakowskim Przedmieściu z "Bogurodzicą" i "Winą Tuska" na ustach.

Palikot zaproponował rząd mniejszościowy (wykopanie z koalicji PSL), który poprze jego partia. Tusk zaś miałby ofiarować społeczeństwu trzy kwestie: in vitro, związki partnerskie oraz połączenie ZUS i KRUS.

Propozycje piękne, ale w politycznej obecnie sytuacji nierealne, bo to rozwaliłoby PO na trwałe, elektorat rozpierzchłby się, a Tusk został z ręką w nocniku.

Palikot może i myśli przyszłościowo, ale to nie jest polityczne działanie, tylko chciejstwo. Tak nie robi się polityki. To kwaszenie ogórków.

Dla Palikota może to oznaczać, że konserwuje swoją partię w niebycie, a szkoda byłoby tej in spe lewicowej formacji. Należy zakasać rękawy i wziąć się do konstruowania programu politycznego, aby móc nim przekonać wyborców. Happeningi z ogórkami latem publika już nie chce oglądać, woli leżeć na plaży i odpoczywać od polityki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz