Niezrozumiała jest postawa niektórych mediów dotycząca Michała Tuska, który używał skrzynki mailowej na nazwisko Józefa Bąka.
Po pierwsze - założył ją, gdy był młodzieńcem - w 2000 roku, a wówczas tak się ma. Traktuje przestrzeń internetową z humorem.
Do tego dane podał z dowcipem, choćby połączenie nazwiska z miejscowością: Bąk z Żukowa.
Bo to był taki bąk, brzdąc.
Skrzynka służyła mu do przesyłania materiałów redakcyjnych, gdy pracował w "Gazecie Wyborczej".
Nie ukrywał swojej tożsamości, gdy prowadził ze skrzynki korespondencję z OLT Express, której upadłej już firmy lotniczej właścicielem był Marcin Plichta. Młody Tusk podpisywał się swoim imieniem i nazwiskiem.
Wytaczanie armat przeciw synowi premiera w związku z takim prowadzeniem korespondencji jest polowaniem na komara.
Strzałem w płot.
Problemem jest Marcin Plichta, oszust z Amber Gold. Media na siłę szukają sposobu, aby uderzyć w Donalda Tuska.
Tylko które media? Te poważne raczej nie.
OdpowiedzUsuń