czwartek, 27 września 2012

Wampir Kaczyński



Janusz Palikot jeszcze raz ma rację. Niestety. Palikot w wywiadzie dla Onetu mówi, że wampiry znowu powstały i piją polską krew.

Twoją i moją.

Felerny człowiek i polityk Kaczyński uznał, że wampirem być najbardziej mu się opłaca.

Nic nie potrafi, tak jak jego towarzysze partyjni, żyją z podatków Polaków.

Udało mu się wysłać brata do Smoleńska, gdzie zginął.

Teraz śmierć bliźniaka prezes PiS wykorzystuje do ssania krwi z Polski i Polaków.

Najwyższa pora powiedzieć: dość.

Polacy chcą się rozwijać, realizować swoje pragnienia, a nie oddawać krew temu, który nie potrafi dodać dwa do dwóch (patrz: kotrexpose i debata "Alternatywa"). Gdyby ten wampir dorwał się do władzy, mielibyśmy w kraju Grecję.

środa, 26 września 2012

Funeralna ironia



Polacy w większości nie chcą dalszych ekshumacji (55% w sondażu dla TVP), ale może należy tym bardziej ich się domagać, aby "patriotów" dobić czarną, funeralną ironią.

Śmiech wyzwala, bo śmiech czyni nas wolnym od kajdan martyrologii.

Przecież ekshumacje to poręczna gra dla takich polityków, jak Kaczyński, który dostaje wzwodu, nabzdyczy się i nawołuje polityków PO do dymisji z piętnem hańby.

Tak! Ekshumować tego na Wawelu! Czym zasłużył, aby leżeć wśród królów?

Toż to była kopia żyjącego brata. Taki sam wichrzyciel.

Ironia funeralna sama w sobie nie jest zanadto przyzwoita. Lecz to PiS i prezes trumny uczynili walorem politycznym.

Otwierać im trumny, niech się sycą swoim fetorem. To ich powietrze. Politycznych zombie.


wtorek, 25 września 2012

Walentynowicz i pseudo-szok



Ks. Henryk Błaszczyk, który był przy identyfikacji zwłok Anny Walentynowicz w Moskwie, uważa, że oburzenie jest zrozumiałe. Jest to szok.

W grobie Anny Walentynowicz leżą inne zwłoki.

Jaki to jest szok i dla kogo ten szok?

Dla rodziny? Tak. Jakieś odrętwienie, ogłupienie. I tyle. To oni przeżywają.

Ale dla pozostałych jest to pseudo-szok. Szok polityczny, który nic nie ma wspólnego z szokiem, ale jest wykorzystywaniem pomyłki Rosjan, aby tutaj w Polsce na miejscu dowalić tylko jednej osobie.

Donaldowi Tuskowi.

Na każdym poziomie mamy tałatajstwo, w służbach medycznych, w sądownictwie, w dziennikarstwie. Najwięcej tałatajstwa mamy jednak w polityce.

Na zwłokach Walentynowicz chcieliby ugrać dla siebie władzę, której nie potrafią sprawować.

To jest szok. Prawdziwy szok - nieudawany, gdy uświadomimy sobie, że na tragedii smoleńskiej politycy pokroju kurdupla mieliby uzyskać władzę w Polsce.

Z tego szoku byśmy wszyscy długo nie potrafili wyjść. Zamiast leczyć naród z szoku, lepiej jednego poddać lobotomii.



poniedziałek, 24 września 2012

Debata nie na temat



Jacek Rostowski podsumował debatę ekonomistów zorganizowaną przez PiS, która miała dotyczyć programu gospodarczego przedstawionego przez prezesa 
w kontrexpose.

Tytuł debaty chwytający za gardło "Alternatywa". No cóż, nie wszystko może być udane. Kaczyński z Barei się wziął? Tak! Ale chciał się przedstawić, jako alternatywa dla Donalda Tuska.

Czy tak Polacy to ocenią?

W każdym razie docenił Rostowski, który zauważył: "Nareszcie".

Dwa lata mija, jak Kaczyński pierwszy raz zajął się czymś poważniejszym, niż swoim feblikiem: Smoleńskiem.

Zgromadził najwybitniejszych ekonomistów - oprócz Leszka Balcerowicza - którzy mieli mówić o programie PiS. Na ten temat jednak nie debatowali, tylko o kwestiach, które są co prawda w Kaczyńskiego w propozycjach dla Polski, ale w ustach ekonomistów zupełnie inaczej były przedstawione.

Ekonomiści unikali polemiki z programem PiS, a prowadzący Krzysztof Skowroński lawirował, aby nie dotykać sedna spotkania.

Prezes nie poddał swoich propozycji gospodarczych weryfikacji, gdyż zostałyby zmiażdżone.

Debata minęła się z programem PiS. Więc minister Rostowski przypomina, że precyzyjne obliczenia przeprowadzone w jego resorcie koszt populizmu Kaczyńskiego wyceniły na bajońską sumę 54,5 mld zł.

Sukcesem debaty ekonomicznej jest to, że Kaczyński nie zawracał głowy narodowi Smoleńskiem.

To zupełnie nowa jakość PiS. Jak długo utrzyma się Kaczyński w tych ryzach? Znając go z przeszłości, można z wielkim prawdopodobieństwem przyjąć, że prędzej, czy później, wysypie się i zwali swoją ugodowość na niezależne od niego okoliczności, na jakieś prochy, jak to było w kampanii prezydenckiej.



niedziela, 23 września 2012

Tusk i długo, długo nikt - twierdzi Gretkowska



Szefowa Partii Kobiet Manuela Gretkowska mówi wielce interesujące rzeczy w wywiadzie dla "Wprost".

Jej refleksje dotyczą niedawno zakończonego Kongresu Kobiet, m.in. zaproponowanego przez Donalda Tuska parytetu, tzw. metody suwakowej.

Słusznie jej kojarzy się z rozporkiem, bo raz mężczyzna, raz kobieta. Jeden na jeden. Gretkowska nazywa metodę porównaniem do tego, co w rozporku - "takiego wała".

Docenia Tuska, uważając, iż jest w kraju jedynym politykiem formatu europejskiego. Tusk jest jeden i samotny. Po nim długo, długo nikt. I dopiero kroczy następny polityk - Janusz Palikot.

Ameryki nie odkrywa. Podkreślam to, gdyż Gretkowska nie jest byle kim. Jest klerkiem, który się nie zaprzedał. Umysł jej służy do krytycznego opisu życia publicznego, "przyrody" polskiej, która odpowiednio wyzyskana może naprawdę się zazielenić.

Polska może wzrosnąć. Potrzebuje modernizacji sfery cywilizacyjnej i zdecydowanie więcej świeżego powietrza w przemianach społeczno-obyczajowych, bo jeszcze w tym klasyfikujemy się na peryferiach.



sobota, 22 września 2012

Homoseksualny kler



Były ksiądz - dzisiaj ojciec rodziny - Piotr Napiwodzki skończył pisać książkę o życiu seksualnym kleru.

Będzie to niewątpliwie bestseller, wszak ciekawi jesteśmy, jak sobie radzą pod sutanną duchowni (zdanie wyszło paradoksalne).

Podobno co trzeci ksiądz jest homoseksualistą. Odsetek zatem bardzo wysoki. Nawet portal poświęcony, jak prezentuje się Fronda, uważa, że w Kościele istnieje mafia homoseksualna.

Kler w poszukiwaniu partnerów seksualnych loguje się na portalach gejowo.pl, czy fellow.pl.

Nie ma żadnego problemu w rozpoznaniu, który z nich jest księdzem.

Wystarczy w wyszukiwarce napisać "duchowny" bądź "ksiądz", a wyskakuje kilka ogłoszeń.

Sprawdzili to dziennikarze "Wprost". Od razu nawiązali kontakt z księdzem wyrażającym ochotę na seks, który szukał stałego partnera.

Odpisał duchowny wprost: "Zapraszam do siebie na plebanię, pod koloratką nocleg się znajdzie".

Z badań wynika, że ponad 50% księży prowadzi aktywne życie seksualne.

Celibatu w Kościele już powszechnie się nie przestrzega.



Polacy są tolerancyjni



Takie zdarzenia mogą położyć kres sądzeniu, że Polacy są konserwatywni, niereformowalni.

Dwa miesiące temu "Newsweek" opublikował materiał na temat rodziny pary lesbijek, które wychowują 4-letniego synka.



Wówczas poznaliśmy Justynę, Iwonę i synka Jasia. Ukrywały swoją tożsamość, choć wizerunek ujawniono.

Od tamtego czasu w ich życiu wiele się zmieniło, bo spotkały się z życzliwym i zrozumiałym przyjęciem Polaków.

Dwumiesięcznik "Replika" zajmujący się problemami gejów i lesbijek, publikuje z kobietami obszerny wywiad.

Nie dość, że ujawniają swoje nazwiska (Beata Lipska, Kamila Mańkowska i Julian), to sobie chwalą wyjścia z getta odmienności seksualnej.

Życie ich zaczęło się malować w innych, lepszych barwach.

W kraju zwykle przedstawianym jako tradycyjny, konserwatywny, jest tyle tolerancji w Polakach. To pierwszorzędne odkrycie.

Zupełnie nowe, bo dajemy się zwykle zagłuszyć prawicy. O takich potrzebach należy mówić głośno i jasno je artykułować, dotyczą nas wszystkich. Równości ekspresji.




wtorek, 18 września 2012

Islam i bezrozum smoleński



Kolejny kraj wchodzi w konflikt z islamem. To niemal nie do uniknięcia, bo jak kontrolować wszystkie media, a szczególnie satyryczne?

USA zapłaciły śmiercią swego ambasadora z powodu jakiegoś trzeciorzędnego filmu, którego bezwolne masy muzułmańskie przecież nie widziały. Podpalono kilka amerykańskich placówek dyplomatycznych w krajach arabskich.

We Francji jakieś pismo satyryczne ("Charlie Hebdo") ma dopiero się ukazać z karykaturami proroka Mahometa, a już na francuskich ulicach tumult. Płonie wszystko czego muzułmańska zapałka dosięgnie.

Dla mnie ta postawa islamu przypomina kaczyzm. Gdy berlińska gazeta niszowa opublikowała na drugiej stronie dwa kartofle, które miały przypominać bliźniaków Kaczyńskich, u nas podniósł się wzwód patriotyczny, włącznie z prokuratorskimi śledztwami.

Tymczasem jedno warzywo nie żyje, drugie warzywo łazi po Krakowskim Przedmieściu. Różnica między muzułmanami a pisowcami-smoleńczykami może jakaś jest, ale niewielka.

Dla nas groźniejszy jest bezrozum smoleński.

poniedziałek, 17 września 2012

Dwa nieuki: Terlikowski i Senyszyn



Przykro to pisać, ale w programie Moniki Olejnik "Kropka nad i" spotkali się ludzie tej samej proweniencji.

Tomasz Terlikowski i Joanna Senyszyn.

Obydwoje niedokształceni. Mają wiedzę w swojej "branży"- i tyle. Na tym domyka się ich wiedza, a inteligencji i kultury nie starcza.

Tylko jedno zdanie z tego programu. Terlikowski: - W Polsce mordowali pani poprzednicy.

Terlikowski nie zna historii, nawet chrześcijaństwa. Senyszyn nie zna historii najnowszej.

Czy lud, który dzisiaj jest nadzieją Kościoła, nie mordował biskupów w 1795 roku (III rozbiór), w czasie powstań listopadowego i styczniowego? Wieszał na latarniach.

Ten lud (dalecy potomkowie) to dzisiaj otumanione owieczki Kościoła.

A co do Senyszyn. Pod jaką podpisuje się klasę społeczną? Mogłaby się trochę poduczyć, ma tytuł profesora, a wiedzy ogólnej, jak kot Kaczyńskiego napłakał.

W jednym programie spotkali się ludzie tej samej wartości. Bez wartości. Nieuki.

Tak wygląda polska debaty. Nieuk dyskutuje z nieukiem. Narzuca to innych Polakom, którzy są jeszcze gorzej wykształceni.

niedziela, 16 września 2012

Polska rydzykowo-kaczyńska



29. września będą nam wtryniać na siłę Polskę rydzykowo-kaczyńską w sosie postsolidarnościowym.

Krótko pisząc brunatno-czarną. Jeszcze może nie będą walić po twarzach (ale kto wie, kto wie).

Solidarni 2010 podają scenariusz tego protestu quasi-patriotycznego. Najpierw pikieta i "wesołe" miasteczko pod siedzibą TVP na pl. Powstańców Warszawy, chcą wymóc, aby wszystko relacjonowane było in extenso.

A potem marsze w centrum Warszawy. W te i nazad. Krakowskie Przedmieście, plac Trzech Krzyży i okolice oraz oczywiście msze w Kościołach. Do tego Hyde Park z zacinającą się płytą: "Wina Tuska".

Zapowiada się patriotyczna rzeźnia i sceny dantejskie.

Odbędzie się to w oprawie ikonograficznej skopiowanej z nazistowskich marszów z pochodniami i takimiż hasłami "Obudź się Polsko", "Praca czyni wolnym".

Jak określił to Tomasz Nałęcz: Bal geologów pod hasłem "Kryształowej Nocy".



sobota, 15 września 2012

Bezsiła organów ścigania



Sylwester Latkowski, dziennikarz "Wprost", ujawnia genius loci gangsterów.

Rzecz o tyle dzisiaj istotna, że proces "Pruszkowa" pokazał bezsiłę prawa, a dokładniej: organów śledczych i ścigania, które nie potrafią przygotować aktu oskarżenia, a dlatego, iż metody zbierania dowodów są nieadekwatne do dzisiejszej sytuacji.

Mafie mają się dobrze, a to dlatego, że zmieniły swoją postać działania i nie są tak "medialne", jak w latach 90. ub. wieku.

Mafie mają swój początek w PRL, wówczas znajdowały się na etapie raczkowania. Lecz inwigilowało je czujne oko ówczesnych służb.

Po 1989 roku starano się z gangsterami "zaprzyjaźnić", czyniąc z nich konfidentów, w zamian gangsterzy dostawali przyzwolenie na kilka przestępstw. Wybierano mniejsze zło.

Zło jest jednak złem.

Dzisiaj mafie są bardziej hermetyczne, prawo ich nie sięga. A przestępstwa są popełniane subtelniejszymi metodami i są w nowych obszarach usytuowane (głównie finanse).

Policja i służby ścigania są bezsilne. Najprawdopodobniej Amber Gold jest pomysłem mafijnym.

piątek, 14 września 2012

Wiara odbiera rozum



Wiara odbiera rozum. Demonstrujący muzułmanie podpalili w stolicy Sudanu ambasady USA, wcześniej zaatakowali placówki Niemiec i Wielkiej Brytanii.

Sytuacja powtórzyła się z płonącą ambasadą USA w Tunisie, stolicy Tunezji.

Powodem jest jakiś film, którego nikt z demonstrujących nie widział.

Za tym stoi oczywiście islamski kler. Jakiś film staje się powodem wzburzenia wierzących, bo nie wierzą w moc Allaha, ale własną moc niszczenia.

Wiara zdewastowała im umysły, więc sięgają po środki niszczenia, aby tym zdewastowaniem dzielić się ze światem.

Katolicyzm ma to już za sobą, acz czasami można powątpiewać, gdy sięgają katolicy po środki symboliczne - jak wieszanie kukły Tuska.



czwartek, 13 września 2012

Smoleńskie światło



Smoleńsk do cna obrzydł Polakom. Przyczyniła się do tego postawa PiS i prezesa, który zrobił z tragedii narzędzie polityczne.

Oto następna inicjatywa, która powoduje cofanie.

PiS ze wsparciem fundacji Kwietniowe Światło chce zainstalowania przed Pałacem Prezydenckim tzw. Pomnika Światła.

Jeżeli jakiś pomnik się należy prezydentowi tragicznie zmarłemu w katastrofie pod Smoleńskiem to pomnik ciemnoty.

Światło jest dla ludzi otwartych, a nie dla ciemnoty. 

Taki pomnik ciemnoty stoi na rogu każdej ulicy, gdzie nie ma latarni, bądź się zepsuła.

Mogą tam się zbierać w dowolnych grupach zwolennicy PiS z latarkami w rękach.

Mogą sobie nawet buczeć. Byle cicho, aby nie zakłócać ciszy nocnej. Inaczej - kop w zadek i wyjazd na Madagaskar.

Ciemnota chce światła. Oksymoron.



środa, 12 września 2012

Szatan w Lublinie


Katolicy sami sobie zafundowali reakcję innych Polaków, jak w Lublinie, gdzie ateiści ruszyli z akcją. Już wiszą pierwsze billboardy m.in. z treścią: "Nie zabijam. Nie kradnę. Nie wierzę".


To uniwersalny dekalog, acz bez kilku przykazań.

To reakcja ateistów na zaśmiecanie przestrzeni publicznej kogoś takiego, jak o. Rydzyk i ministrant Kaczyński.

Ateiści nie używają krzyża, jako maczugi. Mówią stop zawłaszczaniu wspólnej przestrzeni i domagania się od państwa za friko koncesji na multipleks.

Posłanka PiS z Lublina, Gabriela Masłowska, prorokuje, że "po Lublinie akcja będzie się rozszerzać na inne miasta".

Tak.

A gdzie łazi ojciec dyrektor? We wszystkich miastach. Czyżby ateiści nie mieli prawa do kontrakcji?

Ta sama posłanka PiS twierdzi: "W ten sposób szatan szaleje".

No to kropidłem ich potraktować, albo nasłać egzorcystę, aby przepędził szatana.

Jest akcja, więc jest reakcja. Nie tylko prawo termodynamiki, ale zachowań społecznych.
 

poniedziałek, 10 września 2012

Korwin-Mikke - były człowiek



Janusz Korwin-Mikke stwierdzeniem o paraolimpijczykach, że są "zboczeńcami i inwalidami" wykluczył się z kręgu ludzi cywilizowanych.

Niepotrzebnie inni robią mu rozgłos medialny. Nawet stwierdzenie Moniki Olejnik, że JKM to faszysta, jest niepotrzebne.

Ten człowieczek tylko na to czeka, ma darmową obecność na publicznym forum. A w perspektywie zainteresowania mediów, gdy będzie dochodził w sądzie "prawdy o sobie", aby dziennikarka i Agnieszka Kozłowska-Rajewicz ją odwołały.

Wokół JKM powinna zapanować grobowa cisza, bo tam jego miejsce. Już nie jest człowiekiem, nie ma w nim odczuć humanitarnych, to ledwie margines społeczny.

Tomasz Lis niepotrzebnie JKM zaprosił do studia, a to, co ten zaprezentował w tyradzie o "zawodach dla debili" (o paraolimpiadzie) jest żenujące, należy się cieszy, iż zapluł się i nie wszystko było zrozumiałe.

O JKM można powiedzieć, że to były człowiek.

piątek, 7 września 2012

Zombie Kurski



Trupów politycznych mamy całkiem pokaźną ilość w polskiej polityce. Na moje oko 98%.

Umysłu nie mają, ale Polacy w nich się wrabiają. A dlaczego? Bo wśród Polaków - trupów też jest odpowiednia liczba, populacji circa 98%.

Trupy wybierają trupy. W Polsce w ogromnej części mamy do czynienia z polityką zombie.

Widać to w internecie, widać to w partiach politycznych (w każdej!), widać to w profilach konstrukcji newsów w internecie.

Zombie rządzą i się popierają.

Jeden z zombie - Jacek Kurski - powiedział, iż gołym okiem widać, że w sprawie Amber Gold jest trup w szafie.

A to cwaniaczek. Trzeszczy mu i jak złodziej krzyczy: łapać złodzieja! - bo trzeszczący zombie liczy na to, że zombie przy urnach wyborczych dokonają właściwego zombiego wyboru: wybiorą swojego zombie.

Niby Kurski żyje, ale w polityce ryje. Na zdjęciu wygląda na zombie rytu "ruskiego". Mylę się? Przypatrzcie się zdjęciu. Kogo przypomina?



wtorek, 4 września 2012

Relegować Rydzyka z Polski



O. Tadeuszowi Rydzykowi powinien wreszcie zostać wystawiony rachunek za zatrudnianie urzędów za zajmowanie się jego sprawami.

Oto przegrywa kolejne doniesienie w sprawie TV Trwam. Warszawska prokuratura oddaliła donos na KRRiT, która temu nieprofesjonalnemu kanałowi tv nie przyznała koncesji na multipleksie cyfrowym.

Wcześniej był to sąd administracyjny. Instancja za instancją przegrywa swój popaprany interes. Instytucje zajmują się jego biznesami, jakby nie miały nic innego do roboty.

Gdyby miał za to zapłacić, to ten interesowny kapłan nie zawracałby głowy polskim organom. Rydzyk unika uiszczenia grzywny, nadużywa prawa, które zabrania mu emitowania reklam w mediach, a ten jeszcze dodatkowo "molestuje" organa.

Prawdopodobnie to nie ostatnie zaangażowanie instytucji prawnych, na których o. Rydzyk chce wywrzeć postanowienie korzystne dla niego.

A jak się nie uda, ucieknie do szantażu publicznego organizując marsze w "obronie TV Trwam". Podobne cyrki powinien urządzać na placu św. Piotra pod oknami Benedykta XVI, może wreszcie papież wykopałby go z Kościoła, jakoś Polacy nie potrafią relegować go z Polski.

poniedziałek, 3 września 2012

Młody Tusk pozywa "Fakt"



Roman Giertych wniósł pozew w imieniu Michała Tuska przeciwko "Faktowi" i wnioski ugodowe z innymi brukowcami.

Słusznie.

Nie tylko "Fakt", ale inne internetowe portale związane z prawicą, młodego Tuska na siłę wiązały z aferą Amber Gold, jakby to nie Marcin P. był właścicielem piramidy finansowej, a syn premiera.

Tusk wszak wykonywał zlecenia dla OLT Express, które miały wydźwięk ledwie niefortunności, ale Marcinowi P. służyły do wizerunku.

Prawica i służalcze brukowce tak motają jakiekolwiek sprawy medialne związane z Tuskiem, aby premiera uczynić sprawcą zamierzonych szalbierstw zawodowych oszustów.

Dziennikarze "Faktu" uprawiają zawód, który nic nie ma wspólnego z rzetelnością, ale zamierzonym oszustwem informacyjnym, które przekuwają na politykę antytuskową.

Za konkretnymi materiałami "dziennikarskimi" w brukowcu "Fakt" stoją konkretni tzw. dziennikarze, stymulatorem powyższego może być Łukasz Warzecha, niewybredny żurnalista, którego synonimem mógłby być pewien rekwizyt użyty przez Janusza Palikota, a pochodzący z chlewu: łeb zwierzęcia hodowlanego.

Ktoś wreszcie za podobne pomówienia powinien beknąć i znaleźć się na bruku, a na pewno miejsce wzmiankowanego Warzechy winno być na korytarzu Urzędu Pracy, gdzie szukałby roboty. Byle nie w dziennikarstwie.



niedziela, 2 września 2012

Kościół jest głuchy i zmęczony



Zmarły kilka dni temu włoski kardynał Carlo Martini w ostatnim wywiadzie - uważanym za testament arcybiskupa Mediolanu - apeluje do władz w Watykanie i do najważniejszej postaci, czyli do Benedykta XVI, aby najstarsza instytucja Zachodu uległa diametralnej zmianie, aby Kościół zmienił się od podstaw.

Kościół jest zmęczony, pusty wewnątrz, opakowany barokowo przesadnie, zostali w nim tylko urzędnicy Pana Boga - kler.

Kardynał trochę inaczej to nazywa, ale taki jest sens jego apelu-testamentu.

Zmiana powinna zacząć się od każdego poszczególnego hierarchy, zacząć od siebie rewolucyjne zmiany, a tak naprawdę spojrzeć najgłębiej w historię, do podstaw, do źródeł, gdy Kościół wywodził się z ludu i był dla najbiedniejszych, zaś kapłanów wybierano w demokratyczny sposób przez wiernych.

Kapłanem zostawał wierny, który cieszył się największym zaufaniem gminy. Zmarły Martini postuluje konkrety: znajdźcie 12 zaufanych spoza Watykanu, niech poprowadzą Kościół, jak apostołowie.

Martini cieszył się wśród Włochów niekwestionowaną charyzmą, przyczynił się do rozbrojenia terrorystycznych Czerwonych Brygad w latach 80. ubiegłego wieku.

Czy ktokolwiek z Kościoła podejmie ten trud zmian? Pytanie retoryczne, bo Kościół oprócz tych cech negatywnych wymienionych przez kardynała, ma inną wadę zasadniczą: jest głuchy.

sobota, 1 września 2012

Bijatyka polityczna i afera Amber Gold



Polska polityka to jedna wielka bijatyka. Można było to zobaczyć podczas debaty sejmowej o aferze Amber Gold.

Chyba - podkreślam: chyba - dobrze się stało, że nie została powołana komisja śledcza do zbadania tej afery.

Bijatyka byłaby jeszcze większa, lecz bez pożytku dla Polski i Polaków.

Dlatego przyjmuję deklarację Donalda Tuska, którą złożył w sprawie działalności Amber Gold:

"W areszcie siedzi główny sprawca tego przedsięwzięcia. Niczego tutaj nie da się zamieść pod dywan i każdy, kto odpowiada za tę aferę, czy prokurator, czy urzędnik państwowy, znajdzie się obok Marcina P. w areszcie".

Winnych jest więcej. Gdy nastąpi rozstrzygnięcie tej afery, wskazanie winnych i ich osądzenie, dla premiera będzie to lepsze niż najlepszy PR.

Bijatyka polityczna i tak będzie, ale zwycięzca tylko jeden.