piątek, 9 sierpnia 2013

Tomasz Lis by nie wytrzymał, wstał i w mordę dał


Tomasz Lis komentując w TOK FM atak Oskara W. na Grzegorza Miecugowa podczas Przystanku Woodstock wyraził się nader prostolinijnie, iż "by chyba nie wytrzymał, wstał i w mordę dał".

Lisa trudno nie doceniać, jako dziennikarza, a także jego siłę, zwłaszcza, że przebiegnięcie maratonu nie robi na nim wrażenia. Ma krzepę nie tylko intelektualną, ale tę usadowioną w mięśniach.

A jednak obawiam się. Mianowicie, iż jakiś osiłek "patriota" zechce to sprawdzić. A mają takowych pałkarzy z ogolonymi łbami i takim samym rozumem.

Lepiej tubylczych "patriotów" nie wywoływać na scenę publiczną, dla kwadransa sławy (Warhol) gotowi są zrobić wszystko. Dać się nawet zamknąć, jak niesławny kibol "Staruch", który na tej fali (nie)sławy został felietonistą u Sakiewicza.

Ostrożnie, bo jak Monika Olejnik może dojść do tego, iż będziemy pytać: "Przepraszam, czy tu biją?"