czwartek, 28 lutego 2013

Tupnięcie Tuska


Donald Tusk zapowiedział, że o przyszłości Jarosława Gowina zadecyduje w powiedział, czyli ogłosi; być albo nie być dla ministra sprawiedliwości.

Media będą miały zajęcia przez weekend, a to dobry czas do grillowania Gowina.

Czy na tym ruszcie niepewności się upiecze ze swoimi "wartościami chrześcijańskimi" w sprawach związków partnerskich i in vitro?

Przy tym Tusk ogłosił, że startuje na szefa partii.

Co miałyby znaczyć owe oświadczenia? Tylko jedno: porządek w PO. A Gowin się ugnie, bo co innego mu pozostało, przecież - jak powiedział - "nie będzie z Ryszardem Kaliszem tworzył nowej partii".

Tusk musi tupać, bo rozprzężenie w PO już zaczynało niepokoić Polaków.

środa, 27 lutego 2013

Miller o pijaństwie Kwaśniewskiego



Lewica jest pamiętliwa, a przynajmniej Leszek Miller. Szef SLD przypomniał sobie raptem, że swego czasu Aleksander Kwaśniewski, gdy był w Charkowie, zapadł na "filipińską chorobę" - jak eufemistycznie nazwano alkoholizm byłego prezydenta.

Na lewicy rozgorzała walka między SLD i nowym bytem politycznym Europa Plus (prolonguje go Kwaśniewski na bazie Ruchu Palikota). Tłuczenie dopiero się zaczęło.

Miller "dobroczyńca" przypomniał, iż fragmenty z zawianym Kwaśniewskim pokazane swego czasu w telewizji, to były tylko najdelikatniejsze momenty, istnieją silniejsze.

Musi być szef SLD w ich posiadaniu, bo nie mówi po próżnicy. Zatem czekamy. Co to będzie? Jak Kwaśniewski się obala po pijaku, czy mówi po filipińsku, bo zdrowo się nachlał?

Czekamy.


wtorek, 26 lutego 2013

Komorowski nie zawodzi


Prezydent Bronisław Komorowski cieszy się w narodzie największym szacunkiem, bo Polacy go wybrali, nie zawodzi, nie nadyma się, jak jego poprzednik - i wreszcie: cieszy się największym poparciem w sondażach.

Mało?

W TVN24 udzielił wywiadu. Czy rozwiał niepokoje, które wielu rodaków może mieć po medialnych rozróbach, zdarzających się w rządzącej PO?

Tego nie wiem. Uspokoił mnie, iż nie dostrzega zagrożenia w Platformie, aby prawicowe skrzydło, bądź lewicowe, miały sobie rzucić się do gardeł.

Podzielam opinię prezydenta, że PO nie grozi żaden rozpad. W tej chwili zauważamy dysfunkcję w kilku kwestiach, a najbardziej są one dostrzegane w załatwieniu (pozytywnym) in vitro i legalizacji związków partnerskich.

Z czasem i one się utrą. Wypracowany zostanie kompromis, który zadowoli Polaków wyznających zasadę "złotego środka".

Tylko w ten sposób możemy posuwać się do przodu, aby nie uciekła nam nowoczesność.

poniedziałek, 25 lutego 2013

Kurduple nie tylko z PiS


Nic nieznaczący reżyser filmów dokumentalnych, Grzegorz Braun, powiedział o Andrzeju Wajdzie, że jest "sowieckim agentem wpływu w Polsce".

Człowiek-nikt powiedział o twórcy rzędu Adama Mickiewicza. Co o kimś takim można powiedzieć? Nic. Człowiek-nic, człowiek zero. Może nawet nie człowiek. Pełzająca materia ożywiona.

Otwiera usta i coś z nich wypluwa.

Powiedzieć o Kaczyńskim kurdupel - jesteśmy blisko nazwania zjawiska - ale kurduple się obrażą.

Dlaczego jednak duży portal to powtarza? I wysoko umieszcza w hierarchii newsów? Aby wzbudzić emocje? Niech redaktorzy popracują nad warsztatem, w tym czasie można było "stworzyć" lepszą wiadomość, pojemniejszą intelektualnie.

Kto się kompromituje? Podmiot i autor. Czyli kim są?

Boże, doczekaliśmy, iż autor i podmiot nie potrafią posługiwać się językiem polskim? Nie. To jacyś wyzyskiwani "murzyni" przez właściciela portalu.

Nie plujcie na Polskę i Polaków!

Brzydko!

niedziela, 24 lutego 2013

Kłopot z Kłopotkiem


Kłopoty z Eugeniuszem Kłopotkiem są takie same, jak znaczenie słów Kłopotek i Kłopot.

Kłopot z Kłopotkiem ma Kłopotek, on i tylko on - ewentualnie rodzina. Poseł PSL stwierdził: "jeżeli dojdzie do usunięcia z powodów światopoglądowych Jarosława Gowina, to on opuści koalicję".

Gowin i tak wypadnie z rządu prędzej, czy później, a kłopotek z Kłopotkiem będzie taki, że on będzie miał kłopot, bo gdzie pójdzie?

Do Kaczyńskiego?

Na razie go przyjmie, bo potrzebuje prezes PiS głosów w Sejmie, ale potem nie wpisze na listy wyborcze PiS, bo darmozjadów w tej partii zatrzęsienie.

Więc niech Kłopotek nie kłapie gębą publicznie, bo kompromituje się polityczną indolencją.

sobota, 23 lutego 2013

Nie plujcie na Błaszczaka!


Sierotka Marysia Błaszczak (Mariusz) dostał wzwodu. Ani "toto" nie może, nieukowi uczyć się nie chciało. Wygląda jak Felek z śmietnika. Umysł Forrest Gumpa.

Takie "cóś" wypowiada się o Platformie. Najpierw, sierotko, naucz się języka polskiego, do książek, Gumpie, a później zabieraj głos i to tylko na łamach swojej rodziny. Wstyd i hańba, aby "cóś" takiego chodziło między Polakami. Leń okrada naród z podatków.

Nawet z wyglądu waniajet od niego, jak od Ruska.

Otóż owo "cóś" rzekło, iż niektórzy posłowie PO mogliby przejść do PiS. Nie plujcie na monitor swojego komputera, gdy zobaczycie tę żałosną postać.

piątek, 22 lutego 2013

Reszta z Kaczyńskiego


O debatach Kaczyńskiego niewielu pamięta. Prawie nikt o nich nie pisze, a prezes popisuje się swoją nieznajomością literatury przedmiotu i "patriotyzmem". Patriotyzm biorę w cudzysłów, bo Jarosława Kaczyńskiego nigdy nie postrzegałam takim. Tyle ile sknocił on na konto Polski, niewielu może się pochwalić.

Dziwię się tylko prof. Piotrowi Glińskiemu, że nadal uczestniczy w tej szopce. Może dlatego tak skapcaniał, bo tytuł, jaki do niego na długo przylgnie: "parapremier", nijak mu pozwoli wyzwolić się z sideł zastawionych przez prezesa.

Odbyła się debata PiS, nawet nie wiem, czy w dalszym ciągu nosi nazwę "Alternatywa", tym razem pod tytułem "W obronie polskiego złotego". Nawet przy dziengach Kaczyński wykazuje patriotyzm, będzie bronił złotego.

A dlaczego? Tego nie wyjaśnił na tej debacie, użył tylko sloganu godnego "Obrony Częstochowy" (słuchajcie, słuchajcie!): "Obrona złotówki ma ogromną wagę dla przyszłości ekonomicznej i politycznej Polski".

Więcej nie warto cytować Kaczyńskiego, bo argumentacja dalej taka sama, czyli żadna. Tromtadracja, a najsilniejszy argument to: "sprawa jest wieloaspektowa".

Jakie aspekty ma na myśli Kaczyński, nie wiem, inni, którzy go słuchali, też się nie dowiedzieli. Ale wbił patriotów (patriotów - też powinno być w cudzysłowie) w dumę. Będą bronić złotówki. I pewnie na tej złotówce orła w koronie.

A wartość złotówki jest po stronie reszki. I taką resztówką jest Kaczyński, na którego debaty już niewielu chce chodzić, a mediom coraz bardziej latają. Ile można oglądać ten sam kabaret, z tymi samymi skeczami. Zwłaszcza że aktorzy tacy marni.

czwartek, 21 lutego 2013

Bęcwał Górski z PiS zapytuje


Poseł PiS Artur "Bęcwał" Górski zapytał premiera, dlaczego nie ma godła państwowego na internetowych stronach kilku ministerstw?

Donald Tusk powinien mu odpowiedzieć, że jak bęcwał będzie czytał (o ile potrafi), nie będzie mógł pluć na godło Polski.

Bęcwał może sobie wytatuować godło na czole. Ma szanse, że zostanie opluty. Ale to nie godło zostanie oplute, ale bęcwała potraktuje się płynami ustrojowymi.

Takie to bęcwały zasiadają w Sejmie ze strony wiadomej partii.

środa, 20 lutego 2013

Narodowcy czują się bezkarni



Jesteśmy świadkami, jak endecja rośnie w siłę. Po zajściu przed wykładem prof. Magdaleny Środy na Uniwersytecie Warszawskim, gdy młodzież endecka próbowała wedrzeć się do auli, wsparcie narodowcy dostają ze środowiska naukowego.

Portal Narodowcy.net opublikował "List otwarty w sprawie ograniczania wolności słowa na Uniwersytecie Warszawskim".

I już jesteśmy w domu. Kilkudziesięciu pracowników naukowych poparło zadymę narodowców w imię wolności wypowiedzi i swobody dyskusji,

Dopiero się zaczęło. Po takim akcie wsparcie endecy poczują się bezkarni. W Polsce zaczyna się dziać źle, nie wróży to naszej przyszłości niczego dobrego.

wtorek, 19 lutego 2013

Nożycoręki Niesiołowski


Stefan Niesiołowski zainaugurował działalność konserwatywnego think tanku Instytutu Myśli Państwowej (IMP).

Z właściwą mu werwą pozycjonował Agnieszkę Holland, która wcześniej na łamach "Newsweeka" oświadczyła, że "już nigdy nie zagłosuje na Platformę", bo ta partia nie uporała się z in vitro i związkami partnerskimi.

Niesiołowski "myślą państwową" sięgnął Holland, jakby był Nożycorękim: - To deklaracja, która oznacza coś takiego - nie obchodzi mnie Polska, tylko córunia moja, która jest lesbijką. W związku z tym, że interesy córuni nie są zabezpieczone, nie obchodzi mnie Polska.

Nożycoręki używa do zaglądania w pościel i jej targania co prawda ust - bo jest politykiem - wychodzi na jedno. Prezentuje retoryczny horror.

Trach, trach, trach - ciacha na odlew "myślą państwową" poseł PO.

poniedziałek, 18 lutego 2013

Machiavellizm Macierewicza


Trzy lata po katastrofie smoleńskiej, a 60% Polaków nie wierzy, aby ten największy wypadek awiacyjny w historii kraju został kiedykolwiek wyjaśniony.

Codzienne wbijanie gwoździ o zamachu, wybuchach na pokładzie tupolewa, przez kaznodzieję smoleńskiego Antoniego Macierewicza i jego "ekspertów" przyniosło taki efekt.

Nie wierzy taki duży odsetek Polaków w ustalenia państwowej komisji Jerzego Millera. To należy podkreślić. Pole smoleńskie zostało oddane oszołomom - i oni na nim wygrywają.

Narracja o zamachu wygrała z bezczynnością rządu. To zaowocowała, iż pojawił się nowy byt społeczny: lud smoleński, który wyznaje wiarę w mit o zamachu i poległego prezydenta.

Postawa Macierewicza może nie była do uniknięcia, jak i najbardziej na tym korzystającego politycznie brata "poległego" Jarosława Kaczyńskiego. Dlaczego jednak rząd nie przeciwstawił się tej tandecie smoleńskiej? Takie pytanie należy zadawać.

Prędzej niż później będzie to skutkowało nieobliczalnymi przesunięciami na scenie politycznej, bo w społeczeństwie to chore ziarno zamachu wzejdzie i zakwitnie.

Zwycięża machiavellizm i kaznodziejstwo Macierewicza. Gdy rozum śpi, takie odzywają się demon. Polski demon smoleński.

niedziela, 17 lutego 2013

Palikot i babski syndykat



Najnowszy numer "Newsweeka" na pewno uderzy w Janusza Palikota i jego Ruch. Stenogram z posiedzenia klubu partii ujawnia szowinizm polityków, którzy dwa lata temu nie byli politykami. Byli nikim. Ale obrośli w piórka i tak, a nie inaczej potraktowali Wandę Nowicką.

Mężczyźni z Ruchu Palikota nie są orłami intelektu, ale kumatymi rozporkowiczami, którzy wiedzą, gdzie miód płynie.

Nowickiej wszystko można zarzucić, ale nie to, iż nie kieruje się ideami. Palikota wojna z kobietami może skończyć się jednym. Jak ktoś nie zna rezultatów wojny płci, proszę sięgnąć do Arystofanesa i naszego hr. Fredry.

Czy Palikot tego nie przewidział? Z pewnością tak. Ale zagrał va banque, a że ma w partii "użytecznych idiotów" bez większej znajomości przedmiotu: polityki, kultury, literatury, tak tylko musi się skończyć: katastrofą. Bo kto to jest Rozenek, Ryfiński? Ledwie posługujący się językiem polskim, a przy tym bez talentów, zdaje się, iż w rozporku też są przeciętniakami.

Palikot zaczął świetnie, ale przeciętność ludzi w jego Ruchu musiała doprowadzić do tej katastrofy. Pić wódkę każdy potrafi, idiota, katolik i ateista, ale z kim się pije wódkę, trzeba mieć wiedzę o sobie, tym kimś i wiedzę jako taką.

Szkoda Palikota, idiotów nigdy.


sobota, 16 lutego 2013

Równia pochyła Staniszkis



Kiedy nauka wchodzi w jednostronną symbiozę z polityką i to określoną ideowo, wyniki mogą być opłakane. I takimi są w wypadku Jadwigi Staniszkis. Ta wybitna socjolog zatraciła umiar wyrażania sympatii politycznych, a jeszcze bardziej antypatii.

Takie pozycjonowanie się polityczne jest podyktowane przypadkami na scenie politycznej, jakakolwiek kwestia staje się monologiem "być albo nie być", a rekwizyt wówczas przyjmuje kształt maczugi. Takie mam wrażenie, gdy stronnik Jarosława Kaczyńskiego, a jest nią od bardzo dawna Staniszkis, wyraża się w jego imieniu. Choć nie stosuje tak krótkich fraz, jak prezes, "zbrodnia niesłychana", to jednak socjolożka rezygnuje argumentacji na rzecz medialnej wyrazistości.

Oto Donald Tusk zapowiedział wymianę ministrów, a może rekonstrukcję rządu. Na razie ta wielkość pozostaje w sferze domysłów i spekulacji. Można ją traktować, jako PR premiera, aby dziennikarze i komentatorzy mieli zajęcie na tydzień, jednak wielu nie potrafi się powstrzymać od mocnego wyrokowania.

Staniszkis nawet wie, kto ma być dymisjonowany, opatruje swoją wypowiedź słowami z najcięższego arsenału oskarżeń. Na antenie RMF FM stwierdziła, iż "Tusk jest szkodliwy dla Polski, szantażuje własny rząd".

Darujmy sobie tę szkodliwość dla Polski, bo od dawna to określenie straciło swoją wagę i jest wypowiadane przy byle okazji i przez byle kogo. Ale cóż miałoby znaczyć owo szantażowanie rządu?

Ni mniej, ni więcej - tę wymianę ministrów. Ministrowie wg Staniszkis są szantażowani, powinni czuć się pewni swego stanowiska. Socjolożka nawet wie, kto jest szantażowany, mianowicie minister finansów Jacek Rostowski, który jest "filarem rządu".

Nie mam pod ręką cytatów ze Staniszkis sprzed pół roku, Rostowskiego nazywała najsłabszym ogniwem. Skąd ta zmiana poglądów w stosunku do Rostowskiego? A przede wszystkim: skąd wie, iż minister pójdzie na zieloną trawkę, w odstawkę?

A może ta wypowiedź Staniszkis ma zmierzać tylko do takiej to konkluzji: "Tusk po prostu nie lubi wokół siebie ludzi kompetentnych". I o to chodzi. Jest okazja, redaktor zaprosił do studia, dowalić Tuskowi. Nieważne, czy taka wypowiedź ma sens, ważne, iż czarny PR został zastosowany.

Może nie powinno się zwracać na takie wypowiedzi uwagi, ale stały się one już powszechne. Nic z tego nie wynika, naukowiec zaprzedał się konkretnemu politykowi, a nie idei. Nie można go nawet zaklasyfikować do "zdrady klerków" (termin Juliena Bendy). A tak - cóż - sieczka słów serwowana przez naukowca z dorobkiem i tytułem profesorskim. Równia pochyła, degradacja Staniszkis i środowiska.


piątek, 15 lutego 2013

Szaleństwo PiS


To, co zaproponował jeden z ekspertów PiS, a dokładnie "parapremiera" Piotra Glińskiego, można nazwać szaleństwem.

Tym szaleństwem popisał się Krzysztof Rybiński, który w ramach polityki demograficznej, chce, aby państwo polskie wypłacało na każde dziecko 1 tys. zł zł. Od urodzenia dziecka do 18. roku życia.

To nie jest żaden populizm, to najczystsze szaleństwo. Wszystkie dzieci są brane na garnuszek państwa. Rodzicie nie martwią się swoim przychówkiem.

Nawet więcej, państwo jakby odbierało rodzicom te dzieci. Polska stałaby się jednym wielkim sierocińcem. Dorośli biorą się do seksu bożego, aby zrobić dziecko, a państwo bierze potomstwo na utrzymanie.

Ten przypadek pokazuje, w jakiej kondycji intelektualnej i mentalnej jest PiS, jest promotor przejęcia władzy Jarosław Kaczyński.

Donald Tusk określił ten pomysł katastrofalnym. Z wielką ochotą przyklaskują "twórczości intelektualnej" Rybińskiego prawicowe portale. Dlaczego to oni nie wpadli na taki "genialny" pomysł?


Szef portalu wPolityce.pl (jak to trafnie nazwał Wojciech Sadurski: dziadowskiego portalu) Jacek Karnowski nawet apeluje: "Należy przeciwstawić pomysł jeszcze bardziej szalone.

Tego wymaga racja stanu, tego wymaga dobro Państwa Polskiego".

Prawica usilnie chce zrobić z Polski państwo dziadów, byle rządził Kaczyński, dla którego w tej chwili Gliński jest taranem do władzy, jak swego czasu był Kazimierz Marcinkiewicz.

Szaleństwo i dziadostwo. Tylko tak można określić tego rodzaju pomysły, jak Rybińskiego. Można spodziewać się, że będzie ich więcej.

czwartek, 14 lutego 2013

Kogo odstrzeli Tusk?


Zacznie się spekulowanie. Kogo, och, kogo odstrzeli Tusk. Donald Tusk zapowiedział rekonstrukcję rządu. 

- W środę odbędzie się posiedzenie Rady Ministrów i tam poinformuję ministrów, a następnie państwa, o zmianach w rządzie, bo ich będzie więcej, w związku z odejściem pana ministra Arabskiego - ogłosił Tusk.

Zmiany personalne nastąpią w przyszłym tygodniu.

No, to będziemy mieli ogólnonarodową spekulację: kogo, och, kogo wykopie premier. A listy życzeń są długie i różne. W zależności od inwencji, chciejstwa, idei i pustoty spekulujących.

A może Gowin? A może Arłukowicz? A może Siamty i Owamty?

Kaczyński chce tylko wymienić Tuska, ale na szczęście nie jest premierem - i nie będzie.

Nie bez związku jest sukces z budżetem unijnym, Tusk za jednym zamachem chce wziąć się do roboty, bo najwyższa pora, aby wreszcie dokonywać istotnych zmian w modernizowaniu kraju. Roboty huk, społeczeństwo apatyczne, a opozycja plecie androny.

środa, 13 lutego 2013

Żegnaj, Janusz! Okazałeś się tylko oszołomem, który sam zjechał na pohybel


Pokładałam nadzieję w Januszu Palikocie jeszcze, gdy ledwie go było widać w PO. I potem, gdy założył Ruch Palikota.

Nie udźwignął roli, którą sobie narzucił. Okazał się marnym aktorem sceny politycznej. W zestawieniu ze złym charakterem, jakim niewątpliwie jest Jarosław Kaczyński, Palikot to aktor bez papierów. Amator.

Takich ma "papierów" akolitów w partii, którym "wsio rawno" i coraz mniej elektoratu. Zostaną przy nim tylko społeczne "niedoróbki": intelektualne, duchowe i moralne. Niedojrzali ludzie, niedorobieni, niedokształceni.

Po wyrzuceniu Wandy Nowickiej z klubu parlamentarnego Palikota wraz z jego Ruchem czeka tylko rynsztok. Sam się na niego skazał. Widocznie tam dobrze się czuje. Odejdą od niego wszyscy: media, i rozum, który okazał się zbyt krótki.

Takie Palikot ma mentalne przyrodzenie. Trudno. Sympatie też zawodzą.

wtorek, 12 lutego 2013

Gowin maca związki partnerskie



Jarosław Gowin nie poddaje się. Chce dyktować warunki w PO, a świadczy o tym wywiad w "Tygodniku Powszechnym".

Oto, co powiedział: "Plotki, że po głosowaniu nad związkami partnerskimi rzekomo się kajałem, a premier wdeptywał mnie w ziemię - są kłamliwe w obu częściach. Nie popełniłem błędu w tym, co zasadnicze: wszystkie projekty były niekonstytucyjne. Wspólnota, którą współtworzymy w Platformie Obywatelskiej, ma się dobrze, ale potrzebuje więcej dialogu".

Co jest w tych słowach najważniejsze? Dialog.

Wzywa Donalda Tuska do rozmowy.

Wcześniej Tusk powiedział, że udostępnia frakcji Gowina gabinety Kancelarii Premiera, aby mieć Gowina na oku.

Inna - może nawet ważniejsza jest okoliczność - zbliża się wotum nieufności PiS wobec gabinetu Tuska i Gowin zapewne chce postawić warunki. Nie powiedział w wywiadzie, że obalenie rządu potrzebne 231 szabel. A on kilkanaście posiada i może dorzucić do PiS.

Tym wywiadem Gowin bada (maca) sytuację, aby jak najwięcej ugrać dla siebie. Jak to z macaniem bywa, najczęściej trafia się na swoje majtki. A w nich Gowina jaja - zbuki.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Smoleńskie androny


Co ma do rzeczy, na jakiej wysokości została złamana smoleńska brzoza? Nic. Ale media muszą pleść androny, jak Antoni Macierewicz.

Jest zapotrzebowanie na schizę, więc redaktorzy wypełniają tę potrzebę. Co jest w stanie zrozumieć czytająca gawiedź, że brzoza została złamana przez pikującego tupolewa na wysokości 5,1 metra, albo 770 cm?

Nic. Ani nikt nie potrafi tego ocenić, ani zweryfikować, ani poddać eksperckim ocenom.

Smoleńskie pieprzenie, smoleńskie androny.

Prokuratura wojskowa zmierzyła, że brzoza została "w sposób nieregularny" przełamana na wysokości 666 cm. Pytanie: w którym miejscu nieregularności mierzyli?

Niemniej liczba 666 jest diabelska. I chyba o to chodzi. Diabeł trzepnął tupolewa, aby rozpirzył się na smoleńskiej ziemi.

Pieprzenie smoleńskie, androny.


niedziela, 10 lutego 2013

Do kitu mężczyźni z Ruchu Palikota


Mężczyźni w Ruchu Palikota nie wytrzymują ciśnienia. Polityka przepala im zwoje i chrzanią od rzeczy. Począwszy od lidera Janusza P., który mówił o "być może Wanda Nowicka chce być zgwałcona".

Następnemu rozum odmawia posłuszeństwa - Andrzej Rozenek, który nigdy go nie miał za wiele. Tak ocenił tę sytuację: "Nowicka zachowała się po świńsku wobec Anki Grodzkiej".

Rację ma Nowicka, iż Palikotowi należy współczuć i powinien udać się na leczenie. Przemęczony jest. 


Następna kobieta z Ruchu Palikota występuje przeciw liderowi, Halina Szymiec-Raczyńska, która tak określa wystąpienie Palikota: "To była obrzydliwa i kompromitująca wypowiedź. Bardzo źle się czuję z taką sytuacją, ale nie chcę deklarować pochopnie, czy odejdę z klubu".

Palikot nie wytrzymał ciśnienia przegranej przy odwołaniu Wandy Nowickiej z wicemarszałka Sejmu. To go degraduje jako polityka.

W Ruchu Palikota najwyraźniej widać walkę mężczyzn z kobieta. Ta "otwartość" męska okazała się koniunkturalna, aby wejść do Sejmu. Kiepskie umysły nie pozwalają im na zaistnienie intelektualne.

Palikot prawdopodobnie pogrążył się ostatecznie, już nie podźwignie swojej partii. Gwałtowność charakteru jest dobra na wojnie, albo w błjce knajpianej, a nie tam, gdzie trzeba decydować - jako reprezetant - o narodzie.

Fatalni mężczyźni z Ruchu Palikota, niegodni tego miana.

sobota, 9 lutego 2013

Brawo, Nowicka!




Bardzo dobrze się stało, iż Wanda Nowicka nie poddała się szantażowi Janusza Palikota. Coraz wyraźniej widać, że obrała drogę lepszą do emancypacji dążeń Polaków niż jej zwierzchnik polityczny.

Nowicka wyjaśniała w radiowej Jedynce: - Moja rezygnacja byłaby nie tylko moją porażką, ale porażką całego środowiska kobiet.


Tak jest! Wando!


Za Nowicką środowiska kobiece (nie mylić tylko z feministycznymi) stanęły murem. Nie dała się wykorzystać w sposób instrumentalny i manipulacyjny.


Decyzję Nowickiej prof. Małgorzata Fuszara z Kongresu Kobiet, która podpisała list w obronie wicemarszałkini, uzasadnia: - Nie interesują nas problemy, które Wanda Nowicka reprezentuje w parlamencie. To nie może być tak, ze zawsze powtarza się ten sam scenariusz, że świetne kobiety "wycina się" ze sceny politycznej. Nie dopuścimy do tego. Po piątkowym głosowaniu mandat Nowickiej jest znacznie silniejszy niż był przedtem.


Wśród mężczyzn honor zaprezentowała Nowicka. I rozum, którego nie starcza wielu chłopom.


piątek, 8 lutego 2013

Chrystus - projekt jerozolimski



Katarzyna Kozyra znowu podpadnie. I to wszystkim: katolikom i "patriotom". Jej nowy projekt plastyczny "Szukając Jezusa" jest o zaburzeniach psychicznych ujawniających się w przeświadczeniu o byciu Mesjaszem.

(A kto w Polsce depcze po Krakowskim Przedmieściu, aby dotrzeć do prawdy?)


Czyż religia nie inspiruje? Artystów zawsze. To tworzywo naszego paradygmatu antropologicznego, acz gawiedź, która na wernisaże nie chadza, jest albo za, albo przeciw. To taka skromność, ułomność, by nie powiedzieć - ubogość.

Zapytajcie Polaków - w kraju i za granicą - czy chodzą do galerii, czytają książki, oglądają Larsa von Triera, bądź łatwego w odbiorze Woody Allena. Usłyszycie, a w zasadzie poczujecie ich smród. Kasztanieją w portki.

Dotyczy to wyznawców Kaczyńskiego, Palikota i Tuska. Taki polski smród. Nieuctwo.




Ten obraz Marcina Chomickiego powstał na podstawie rysunków z zeszytów do religii.


Obraz "Cud", w którego należy intensywnie się wpatrywać, a powstanie powidok: zobaczycie Matkę Boską. Cud na zawołanie (naTemat.pl).

czwartek, 7 lutego 2013

Biedroń i Godson w jednym stoją domu


Czy w Polsce można dyskutować w cywilizowany sposób na tematy, o których ma się skrajne zdania? Tak można, tylko nie można nazywać się Kaczyński, albo Senyszyn (ludzie z tej samej parafii niereformowalnych: Zakute Łby).

Proszę bardzo! Robert Biedroń i John Godson zaapelowali w sprawie związków partnerskich i poszanowania Innego.

Wcale to nie znaczy, iż Godson zmieni orientację, a Biedroń stanie się ciemny.

Różnimy się w rozumieniu wszystkiego - i chwała! dlatego ewoluujemy - ale to nie powód, aby chwytać się za grdyki, aby udowadniać, że racja jest po naszej stronie i zabierać drugiemu powietrze. Bo zejdzie!

Jest wystarczająco miejsca na świecie, aby żyć obok siebie i pięknie się różnić. Dyskutować. Jeżeli jedna strona dojdzie do swoich racji i drugiej zabraknie, zamrze wszystko - nawet gęba.



środa, 6 lutego 2013

Ciamciaramcia Kurski na Nie



Jacek Kurski chciał skutecznie zablokować tekst, który ukazał się w urbanowym "Nie", a dotyczyć jego romansu. Z-ca naczelnego Przemysław Ćwikliński napisał do Kurskiego e-maila, w którym informował go, że na łamach tygodnika ma ukazać się artykuł o jego zapędach seksualnych i żeby eurodeputowany odniósł się do kilku pytań, bo na tym polega profesjonalizm.

Kurski zakrzyknął "nie", pogroził prawnikiem, ale na pytania nie odpowiedział, więc tekst ujrzał światło druku. Tekst ukazał się pod tytułem "Związki partnerskie posła Jacka Kurskiego", co wzmiankowanego ubodło w majtki (mało dziewicze). Po czym została przez Kurskiego "uruchomiona procedura środków prawnych", a polegająca na tym, że Sąd Okręgowy w Gdańsku wysłał pismo do "Nie", aby więcej nie pisano o tej sprawie. O tym zajściu "Kurski-Nie" poinformował  Press.

A za nim, że coś jest na rzeczy - nie tylko w majtkach - portal naTemat.pl i inne internetowe serwisy, które tylko opisały owo zjawisko polityczno-seksuologiczne. Ledwie ukazał się news, portal i inne redakcje dostały maila od prawnika Kurskiego z taką oto groźnie wyglądającą grafiką:


Zdrowo się Kurskiemu pokićkało - jego prawnikowi też - pomyliły im się czasy. Trzeba majtki nie opuszczać - to po pierwsze, a po drugie - dzisiaj kontrolowanie jest niemożliwe. Wystarczy sam opis, że ktoś został zmuszony do zdjęcia materiału o romansie i wieść rozpływa się po mediach. Wszystkie internetowe media o tym piszą. Gdyby Kurskiemu udało się pozwać wszystkich, wszystkie portale, wszystkich użytkowników Twittera i Facebooka, wszystkich blogerów, którzy to komentują, to nie powstrzyma tej rzeki.

Kijaszek za mały, pośle Kurski ciamciaramcia. Nie te czasy. Pas cnoty trzeba mieć zawsze zamknięty, a kluczyk do niego wyrzucony. Nie będzie kusiło, aby grzeszyć.

wtorek, 5 lutego 2013

Wanda Nowicka zostaje


Wanda Nowicka najprawdopodobniej nie będzie odwołana z funkcji wicemarszałka Sejmu. PO ma zagłosować przeciw jej odwołaniu. A to znaczy, że pozostanie tam, gdzie jest, czyli przy lasce marszałkowskiej.

To Janusz Palikot ma klopsa. Zrobił taki świetny PR-owski myk, a tu partia macierzysta robi mu koło pióra.

Niech się pocieszy szef partii swego nazwiska, że Anna Grodzka dostała świetną promocję, a "patrioci" pokazali kim są - zerami - zlustrowali ją od góry do dołu, włącznie z majtkami.

Palikot otrzymuje następną okazję medialnej piany, będzie teraz mógł bić, jak werblami: "Jaka t Platforma jest".

Grodzka stała się światową sensacją, nawet media w USA nią się zajmowały. Przewietrzyła na chwilę polski skansen. Nie jest anonimowa politycznie. A to się liczy.

Palikot winien być zadowolony, PO też - dopnie swego. A jednak w powietrzu czuć jakiś swąd? Coś śmierdzi.

niedziela, 3 lutego 2013

Ksiądz: homoerotyczna miłość


Najnowszy film Małgorzaty Szumowskiej "W imię" choć jeszcze nie jest znany, bo jego oficjalna premiera odbędzie się na festiwalu w Berlinie, z pewnością wzbudzi sporo piany medialnej.

Obraz tej 40-letniej reżyserki opowiada o miłości homoerotycznej księdza i młodego chłopaka z Mazur. Ksiądz ucieka od własnej seksualności, bo nie pozwala mu na tę najważniejszą ekspresję celibat, w pracę z trudną młodzieżą w ośrodku na Mazurach. Jak jednak można daleko uciec od naturalnych potrzeb? Tylko w ramiona i genitalia, które wzbudzają pożądania.

Film oficjalnie z pewnością nie spodoba się klerowi, który kłamstwo przedkłada nad ludzkie potrzeby. Obraz Szumowskiej musi być co najmniej dobry, gdyż na ten prestiżowy festiwal w tym stuleciu tylko dwa polskie filmy dostały się do konkursu: "Weiser" Wojciecha Marczewskiego wg prozy Pawła Huelle w 2001 roku i "Tatarak" Andrzeja Wajdy wg Jarosława Iwaszkiewicza w 2009.

Więcej o filmie mówi Szumowska w wywiadzie dla "Wprost".

sobota, 2 lutego 2013

Na Pawłowicz Gliński to za mało



Polityka niektórym odbiera rozum. I tak się stało z Krystyną Pawłowicz, która dla PiS miała być gwarancją marszu do centrum - i sięgnięcia po władzę przez Jarosława Kaczyńskiego.

Szanowana wykładowca prawa Pawłowicz miała nadać PiS ludzką twarz. Ale polityka to zupełnie inna para kaloszy i trzeba się wypowiadać o wszystkich ludzkich rzeczach, takich jak stosunek do związków, partnerskich, homoseksualizmu i osób transseksualnych.


Pawłowicz wyłożyła się, jak betka. I kwiczy. Ostatnio w "Naszym Dzienniku": - Mówię, co myślę, nie boję się, więc tym bardziej budzi to agresję. Uważam po prostu, że nie można dawać zapędzać się w kozi róg tylko dlatego, że rozmawia ze mną dziennikarz od początku mi nieprzychylny. Korzystam z wolności słowa, uważam, że nie przekroczyłam granic przyzwoitości.


Jak to jest, że jej myślenie powoduje rechot - podobnych do niej - na sali Klubu Gazety Polskiej, albo w innych sytuacjach, które usystematyzowała "Wyborcza":


- o prezydencie Bronisławie Komorowskim powiedziała kiedyś: - Nie umie czytać, nie umie pisać, nie umie się zachować.

- o Polakach, u których prezydent RP budzi szacunek: - Społeczeństwo ma pokręcone w głowach.

- o swoich krytykach: - To przedstawiciele środowisk lewacko-genderowo-feministycznych znanych z opluwania Kościoła.

- do posła SLD Marka Balta w czasie obrad Sejmu: - Spierd...! (źródło).

Agata Kondzińska na swojej stronie podsumowuje: Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale Krystyna Pawłowicz została ściągnięta do PiS, by pokazać jego merytoryczną twarz. Szanowana prawnik jednak znana jest głównie z wystąpień ideologicznych. Nie w smak to PiSowi, który razem z innym profesorem - Piotrem Glińskim - zaczął marsz do centrum. A Krystyna Pawłowicz spycha partię Jarosława Kaczyńskiego do narożnika. Czy teraz PiS od Pawłowicz próbuje ratować prof. Gliński, gdy mówi w TOK FM: - Gdybym był posłem być może poparłbym Annę Grodzką. Nie mam żadnych uprzedzeń do osób, które np. zmieniły płeć.


A to, niestety, inaczej niż całe PiS.

piątek, 1 lutego 2013

Puzzle Zybertowicza


Prof. Andrzej Zybertowicz - sympatyzujący z PiS, a szczególnie z Jarosławem Kaczyńskim - dostał zatwardzenia umysłu. A może nawet dostał pisowskie stwardnienie rozsiane.

Takie rzeczy, jakie mówi w wywiadzie dla tabloidu "Fakt", mogą być spowodowane paraliżem wszystkich członów ciała, a puzzle w głowie nie mogą zaskoczyć na właściwe miejsca.

Zybertowicz powiedział: "Prawo i Sprawiedliwość nie tylko wygra wybory, ale uzyska wynik umożliwiający samodzielne rządzenie".

Ktoś o zdrowych zmysłach takich bredni nie wypowie. Albo jest tak, jak wyżej opisane, albo naćpał się Zybertowicz twardych narkotyków.

Kaczyński jakoby tworzy alternatywę gospodarczą, "czyli konkretne rozwiązania instytucjonalne i nie będzie się wikłał w jałowe spory".

Ciekawe, co takiego zaproponował Kaczyński w kwestiach instytucji, oprócz debat pod wspólna nazwą Alternatywa, z których nic nie wynikło, bo nie mogło, było to zgromadzenie klakierów, poza nielicznymi wyjątkami. A czym jest temat smoleński, jeżeli nie jałowym sporem? A do tego kłamliwym.

Nie daj boże, aby ktokolwiek, tak impotentny jak Kaczyński doszedł do władzy. Szybko kraj ległby w gruzach instytucjonalnych i moralnych.

Ostatecznie Zybertowicz charakteryzuje prezesa PiS: "To jest człowiek, który ma charakterologiczny potencjał męża stanu".

Puzzle, profesorze Zybertowicz, przemówiły przez pana umysł, Kaczyński ma potencjał pacjenta i to wiadomego zakładu.