Wypowiedź prezydenta Bronisława Komorowskiego o propozycji polskiej tarczy antyrakietowej spotkała się za granicą z fałszywymi komentarzami.
A to świadczy, że Polska nadal jest postrzegana, jako kraj słaby, którego nie stać na zainicjowanie własnych rozwiązań obronnych.
Komorowski nie wyrażał żalu do Amerykanów, że idea zainstalowania ich tarczy antyrakietowej upadła. Rozumie, że globalne warunki polityczne nie muszą sprzyjać takim rozwiązaniom. Za bardzo cedujemy swoją obronność na sojuszników, a za mało liczymy na siebie.
Inna kwestia polskiej tarczy obronnej to związanie sojuszników z NATO, szczególnie tych europejskich, aby pomyśleć o wspólnej obronie.
UE to kolos na drewnianych nogach, który jest względnie silny ekonomicznie, a bezbronny militarnie.
Komorowski wykazał się inicjatywą w tak ważnej kwestii, jak obrona. To sygnał dla UE i NATO, że nie możemy zapominać o obronie swoich terytoriów i wartości zachodnich.
Może w tej chwili okoliczności (recesja na Zachodzie) nie sprzyjają takiemu myśleniu, aby obronność była pierwszoplanowa. Zawsze jednak coś stoi na przeszkodzie i dlatego doszło do tego, że UE nie ma żadnej wspólnej strategii obrony, a jedynie rozproszone rozwiązania militarne poszczególnych państw. Nie tylko ekonomia jest wiążąca - przepływ usług i kapitału - ale wspólne zaangażowanie w bezpieczeństwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz