Zaskakujące wyniki badań otrzymali holenderscy naukowcy, którzy badali przyczyny światowego kryzysu rozpoczętego w roku 2008.
Do tej pory powszechnie uważało się, że za załamanie rynków finansowych odpowiada Wall Street, jej kredyty subprime i nieodpowiedzialne działania bankierów.
Holendrzy swoimi badaniami doszli do przekonania, że za wszystkim stoją Chiny.
W Państwie Środka jest silnie obecny trend oszczędzania, który spowodował pojawienie się taniego pieniądza zasilającego bańkę na amerykańskim rynku nieruchomości.
Do tej pory oceniano, że toksyczne kredyty hipoteczne spowodowały załamanie rynków finansowych. Holendrzy obliczyli, że te kredyty to tylko 5% wszystkich kredytów udzielonych w USA.
Amerykańska Rezerwa Federalna prowadziła liberalną politykę pieniężną, doprowadziło to do ogromnego zadłużenia gospodarstw domowych. Taka konsumpcja sprzyjała wzrostowi gospodarczemu Chin, co wywołało zwiększenie oszczędności tego państwa.
Wiele tej logice nie można zarzucić, zwłaszcza (uwaga!) Chiny zaoszczędziły w tym czasie (lata 200-06) więcej niż wyniosło ich PKB.
Jakim cudem?
Chińczycy wykupywali obligacje rządowe USA, a to spowodowało obniżkę stóp procentowych. Pojawił się tani pieniądz, który wywołał kryzys na rynku nieruchomości.
Wychodzi na to, że kryzys ma skośne oczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz