piątek, 22 lutego 2013
Reszta z Kaczyńskiego
O debatach Kaczyńskiego niewielu pamięta. Prawie nikt o nich nie pisze, a prezes popisuje się swoją nieznajomością literatury przedmiotu i "patriotyzmem". Patriotyzm biorę w cudzysłów, bo Jarosława Kaczyńskiego nigdy nie postrzegałam takim. Tyle ile sknocił on na konto Polski, niewielu może się pochwalić.
Dziwię się tylko prof. Piotrowi Glińskiemu, że nadal uczestniczy w tej szopce. Może dlatego tak skapcaniał, bo tytuł, jaki do niego na długo przylgnie: "parapremier", nijak mu pozwoli wyzwolić się z sideł zastawionych przez prezesa.
Odbyła się debata PiS, nawet nie wiem, czy w dalszym ciągu nosi nazwę "Alternatywa", tym razem pod tytułem "W obronie polskiego złotego". Nawet przy dziengach Kaczyński wykazuje patriotyzm, będzie bronił złotego.
A dlaczego? Tego nie wyjaśnił na tej debacie, użył tylko sloganu godnego "Obrony Częstochowy" (słuchajcie, słuchajcie!): "Obrona złotówki ma ogromną wagę dla przyszłości ekonomicznej i politycznej Polski".
Więcej nie warto cytować Kaczyńskiego, bo argumentacja dalej taka sama, czyli żadna. Tromtadracja, a najsilniejszy argument to: "sprawa jest wieloaspektowa".
Jakie aspekty ma na myśli Kaczyński, nie wiem, inni, którzy go słuchali, też się nie dowiedzieli. Ale wbił patriotów (patriotów - też powinno być w cudzysłowie) w dumę. Będą bronić złotówki. I pewnie na tej złotówce orła w koronie.
A wartość złotówki jest po stronie reszki. I taką resztówką jest Kaczyński, na którego debaty już niewielu chce chodzić, a mediom coraz bardziej latają. Ile można oglądać ten sam kabaret, z tymi samymi skeczami. Zwłaszcza że aktorzy tacy marni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz