Ks. Henryk Błaszczyk, który był przy identyfikacji zwłok Anny Walentynowicz w Moskwie, uważa, że oburzenie jest zrozumiałe. Jest to szok.
W grobie Anny Walentynowicz leżą inne zwłoki.
Jaki to jest szok i dla kogo ten szok?
Dla rodziny? Tak. Jakieś odrętwienie, ogłupienie. I tyle. To oni przeżywają.
Ale dla pozostałych jest to pseudo-szok. Szok polityczny, który nic nie ma wspólnego z szokiem, ale jest wykorzystywaniem pomyłki Rosjan, aby tutaj w Polsce na miejscu dowalić tylko jednej osobie.
Donaldowi Tuskowi.
Na każdym poziomie mamy tałatajstwo, w służbach medycznych, w sądownictwie, w dziennikarstwie. Najwięcej tałatajstwa mamy jednak w polityce.
Na zwłokach Walentynowicz chcieliby ugrać dla siebie władzę, której nie potrafią sprawować.
To jest szok. Prawdziwy szok - nieudawany, gdy uświadomimy sobie, że na tragedii smoleńskiej politycy pokroju kurdupla mieliby uzyskać władzę w Polsce.
Z tego szoku byśmy wszyscy długo nie potrafili wyjść. Zamiast leczyć naród z szoku, lepiej jednego poddać lobotomii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz