niedziela, 2 września 2012

Kościół jest głuchy i zmęczony



Zmarły kilka dni temu włoski kardynał Carlo Martini w ostatnim wywiadzie - uważanym za testament arcybiskupa Mediolanu - apeluje do władz w Watykanie i do najważniejszej postaci, czyli do Benedykta XVI, aby najstarsza instytucja Zachodu uległa diametralnej zmianie, aby Kościół zmienił się od podstaw.

Kościół jest zmęczony, pusty wewnątrz, opakowany barokowo przesadnie, zostali w nim tylko urzędnicy Pana Boga - kler.

Kardynał trochę inaczej to nazywa, ale taki jest sens jego apelu-testamentu.

Zmiana powinna zacząć się od każdego poszczególnego hierarchy, zacząć od siebie rewolucyjne zmiany, a tak naprawdę spojrzeć najgłębiej w historię, do podstaw, do źródeł, gdy Kościół wywodził się z ludu i był dla najbiedniejszych, zaś kapłanów wybierano w demokratyczny sposób przez wiernych.

Kapłanem zostawał wierny, który cieszył się największym zaufaniem gminy. Zmarły Martini postuluje konkrety: znajdźcie 12 zaufanych spoza Watykanu, niech poprowadzą Kościół, jak apostołowie.

Martini cieszył się wśród Włochów niekwestionowaną charyzmą, przyczynił się do rozbrojenia terrorystycznych Czerwonych Brygad w latach 80. ubiegłego wieku.

Czy ktokolwiek z Kościoła podejmie ten trud zmian? Pytanie retoryczne, bo Kościół oprócz tych cech negatywnych wymienionych przez kardynała, ma inną wadę zasadniczą: jest głuchy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz