Roman Giertych wniósł pozew w imieniu Michała Tuska przeciwko "Faktowi" i wnioski ugodowe z innymi brukowcami.
Słusznie.
Nie tylko "Fakt", ale inne internetowe portale związane z prawicą, młodego Tuska na siłę wiązały z aferą Amber Gold, jakby to nie Marcin P. był właścicielem piramidy finansowej, a syn premiera.
Tusk wszak wykonywał zlecenia dla OLT Express, które miały wydźwięk ledwie niefortunności, ale Marcinowi P. służyły do wizerunku.
Prawica i służalcze brukowce tak motają jakiekolwiek sprawy medialne związane z Tuskiem, aby premiera uczynić sprawcą zamierzonych szalbierstw zawodowych oszustów.
Dziennikarze "Faktu" uprawiają zawód, który nic nie ma wspólnego z rzetelnością, ale zamierzonym oszustwem informacyjnym, które przekuwają na politykę antytuskową.
Za konkretnymi materiałami "dziennikarskimi" w brukowcu "Fakt" stoją konkretni tzw. dziennikarze, stymulatorem powyższego może być Łukasz Warzecha, niewybredny żurnalista, którego synonimem mógłby być pewien rekwizyt użyty przez Janusza Palikota, a pochodzący z chlewu: łeb zwierzęcia hodowlanego.
Ktoś wreszcie za podobne pomówienia powinien beknąć i znaleźć się na bruku, a na pewno miejsce wzmiankowanego Warzechy winno być na korytarzu Urzędu Pracy, gdzie szukałby roboty. Byle nie w dziennikarstwie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz