Jacek Rostowski podsumował debatę ekonomistów zorganizowaną przez PiS, która miała dotyczyć programu gospodarczego przedstawionego przez prezesa w kontrexpose.
Tytuł debaty chwytający za gardło "Alternatywa". No cóż, nie wszystko może być udane. Kaczyński z Barei się wziął? Tak! Ale chciał się przedstawić, jako alternatywa dla Donalda Tuska.
Czy tak Polacy to ocenią?
W każdym razie docenił Rostowski, który zauważył: "Nareszcie".
Dwa lata mija, jak Kaczyński pierwszy raz zajął się czymś poważniejszym, niż swoim feblikiem: Smoleńskiem.
Zgromadził najwybitniejszych ekonomistów - oprócz Leszka Balcerowicza - którzy mieli mówić o programie PiS. Na ten temat jednak nie debatowali, tylko o kwestiach, które są co prawda w Kaczyńskiego w propozycjach dla Polski, ale w ustach ekonomistów zupełnie inaczej były przedstawione.
Ekonomiści unikali polemiki z programem PiS, a prowadzący Krzysztof Skowroński lawirował, aby nie dotykać sedna spotkania.
Prezes nie poddał swoich propozycji gospodarczych weryfikacji, gdyż zostałyby zmiażdżone.
Debata minęła się z programem PiS. Więc minister Rostowski przypomina, że precyzyjne obliczenia przeprowadzone w jego resorcie koszt populizmu Kaczyńskiego wyceniły na bajońską sumę 54,5 mld zł.
Sukcesem debaty ekonomicznej jest to, że Kaczyński nie zawracał głowy narodowi Smoleńskiem.
To zupełnie nowa jakość PiS. Jak długo utrzyma się Kaczyński w tych ryzach? Znając go z przeszłości, można z wielkim prawdopodobieństwem przyjąć, że prędzej, czy później, wysypie się i zwali swoją ugodowość na niezależne od niego okoliczności, na jakieś prochy, jak to było w kampanii prezydenckiej.