niedziela, 11 listopada 2012

Kaczyński budzi wstręt


Antypiłsudczyk Jarosław Kaczyński pojechał do Krakowa, bo tam na Wawelu przez niefrasobliwość niektórych Polaków został pochowany marny prezydent, jego brat.

I Kaczyński w swoim stylu kilka słów poświęcił Józefowi Piłsudskiemu, który gdyby żył, nakazałby mu wyprowadzać kury do szczania. Kaczyński - "wstrętny Polak": za Zbigniewem Brzezińskim - mówił o swoim bracie, Lechu.

Kaczyński sprywatyzował historię Polski i miejsca ważna dla Polaków, a takim jest Wawel. Historia Polski prezesa PiS jest skłamana, jak jego polityka.

Lech Kaczyński dla większości Polaków był pośmiewiskiem, czekali, aż jego dni się skończą, co nastąpiłoby w roku 2010. Doszło jednak do katastrofy i to jedyna zasługa: "poległ" dla Jarosława, który dzięki temu przetrwał politycznie.

Najgorszy prezydent, jakiego sobie można wyobrazić, w UE nie liczył się na żadnych salonach politycznych, a symbolem tego jest, gdy przyleciał na posiedzenie głów państw w Brukseli i zaczął wyrywać krzesło spod siedzenia Donalda Tuska.

Taką nam Polskę chce darować Jarosław porozrywaną, niezorganizowaną, skłamaną, rozmemłaną, skamielinę patriotyczną. Najgorszy sort człowieka i polityka, "wstrętny" obywatel mojego kraju bez żadnych zasług i kwalifikacji, jedynie niszczący przestrzeń publiczną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz