czwartek, 31 stycznia 2013
Hofman - idiota z Sevres
Adam Hofman wyznacza standardy. Już w tej chwili w polskiej polityce może robić za wzorzec idioty z Sevres.
Przychodzi mu bez trudu, jak pstryknięcie palcami, o czymkolwiek powie: wzorzec idiotyzmu. Taki jego paradygmat.
Komu zależało, aby doprowdzić do zidiocenia tak młodego człowieka, który na siebie nie zarobił grosza, za to usadowił na synekurze, z której doi szmal z podatków Polaków?
Kiedyś różne dziwolągi obwożono w klatkach po miastach: a to baba z brodą, a to człowiek-małpa, albo inne indywiduum.
A teraz nie trzeba iść na rynek pod pręgierz i oglądać dziwactwo w klatce, wystarczy pilotem znaleźć odpowiedni kanał klatkę w tv, albo kliknąć w internecie i - jest dziwoląg w klatce jakiegoś portalu bądź kanału. Idiota.
I tak pokazują nam wzorzec z Sevres - Hofmana. Znowu przyłoił swoim talentem, który mu przychodzi bez trudu, jak pstryknięcie palcami. Oto jego umysł w klatce więzienia umysłu wyprodukował toksyny: "PO to agresywna banda", a "Ruch Palikota szkodzi kulturowo".
Jak National Geographic będzie realizowało cykl: "Współcześni idioci globalni", nie wątpię, że z Polski wezmą się za sylwetkę polskiego wzorca z Sevres. Oglądalność będzie podobna "Śmierci prezydenta".
środa, 30 stycznia 2013
Pawłowicz jak Mengele
Ruch Palikota złożył w prokuraturze zawiadomienie na posłankę PiS Krystynę Pawłowicz, iż jej wypowiedzi na temat homoseksualistów, osób transpłciowych i tych, którzy domagają się związków partnerskich, mają znamiona "faszystowskie".
Posłanka PiS mogła złamać art. 256 Kodeksu karnego, który grozi karą ograniczenia wolności lub pozbawienia jej do lat 2.
Posłanka PiS krzyczała na trybunie sejmowej o związkach partnerskich, jako "jałowych, z których społeczeństwo nie ma żadnego pożytku".
Jeszcze gorzej zaprezentowała się Pawłowicz w weekend na spotkaniu Klubu Gazety Polskiej w Mińsku Mazowieckim, gdzie o Annie Grodzkiej powiedziała: "No jaka pani, no twarz boksera".
Oraz: "To nie jest tak, że jak człowiek się nażre hormonów i sobie operację zrobi, to staje się kobietą".
Takie "coś" jak Pawłowicz chce uchodzić za człowieka i kobietę, to poglądy SS-Hauptsturmfuehrera dr Josefa Mengele.
Zatem należy się zgodzić z zawiadomieniem do prokuratury na Pawłowicz, jakie złożone zostało przez Ruch Palikota.
wtorek, 29 stycznia 2013
Grodzka godnie zastąpi Nowicką
Anna Grodzka ciągle zaskakuje - i to pozytywniej niż można oczekiwać. Pół roku temu debatowała z Johnem Godsonem z PO (konserwatystą) o in vitro i związkach partnerskich. Była to dyskusja, która innych posłów winna nauczyć, jak można mieć różne poglądy, być w sporze i szanować siebie nawzajem.
Obecnie Grodzka została poddana niewybrednym atakom posłanki PiS Krystyny Pawłowicz, która nie zasługuje na miano cywilizowanego człowieka, jest po prostu z buszu, nie zeszła jeszcze z drzewa. Tkwi między konarami i liśćmi, jako przysłowiowy wąż.
Grodzka w programie Moniki Olejnik "Kropka nad i" odniosła się do kilku wystąpień Pawłowicz, nie wypominając ich zawartości (choćby "twarz boksera"), acz dociekając, iż to jest powodowane nienawiścią i chęcią poklasku, albo po prostu niewiedzą na temat transseksualizmu. Co jednak w wypadku Pawłowicz, które wszak posiada tytuł profesora i była sędzią Trybunału Stanu, jest złem samym w sobie.
Potwierdziły się spekulacje, iż Grodzka będzie kandydowała na wakujące stanowisko wicemarszałkini po Wandzie Nowickiej. Można założyć z dużym prawdopodobieństwem, że dojdzie do kolejnej wojny obyczajowej na terytorium Sejmu.
Grodzka jest gwarantem, że godnie zastąpi Nowicką.
poniedziałek, 28 stycznia 2013
Obłuda i hipokryzja - wartości Kościoła
Prof. Ireneusz Krzemiński w świeżym "Newsweeku" stanowisko Kościoła w sprawie homoseksualizmu nazywa "obrzydliwie tradycjonalistyczne".
Da się ono zdefiniować: "Na sodomę i gomorę nie pozwolimy. Nie damy się naciągnąć na związki partnerskie, bo zaraz trzeba będzie się zgodzić na małżeństwa tych okropnych pedałów, a potem na adopcję przez nich dzieci".
Kościół sprytnie wykorzystuje swoją pozycję do blokowania debaty na tematy światopoglądowe. Dyskusja w tej instytucje to nieistniejące zjawisko.
W kraju jak tlenu potrzeba otwarcia na wszystkie debaty. Polska potrzebuje przewietrzenie, panuje zaduch zakrystii i smród kadzideł polityków.
Krzemiński porównuje dzisiejszą sytuację - za sprawą wpływu Kościoła na polityków - do końcówki Gierka. Wiele rzeczy dzieje się podskórnie, powracają podwójne standardy. Ci sami ludzie oficjalnie mówią, jak Kościół wymaga, a prywatnie mają inne zdanie. "Nie wypada, że jestem za gejami, choć w sumie nic nie mam do nich". Obłuda i hipokryzja.
niedziela, 27 stycznia 2013
Zapachy Ziobry
Nie wiadomo z jakiej przyczyny odbywa się konwencja Solidarnej Polski. Ale się odbywa. Bezstronny obserwator mógłby mieć refleksję, że chcą wyprowadzić sztandar, o ile takowy posiadają.
Ależ nie. Zbigniew Ziobro zapowiedział, że wystartuje w wyborach prezydenckich: rzuca rękawicę Komorowskiemu.
Najwidoczniej dostał czymś twarz. Ta rękawica jest sobie rzucona w twarz, a sam Ziobro to potwarz dla Polaków, zwłaszcza w kontekście ujawnionych przez sędziego Igora Tuleyę "metod stalinowskich", jakie to w IV RP nadminister stosował w "aresztach wydobywczych".
Ziobro, daj sobie na wstrzymanie, wystarczy tego brunatnego rozwolnienia, po prostu śmierdzi. Takie zapachy dochodzą z tej konwencji SP.
sobota, 26 stycznia 2013
Homo pisus
Gatunek homo pisus wstępuje powszechnie w naturze, a szczególnie w naturze polskiej. Różna w kraju jest jego gęstość występowania na kilometr kwadratowy.
Jeżeli się przyjmie, że gmach przy Wiejskiej to kilometr kwadratowy, to na tę gęstość składa się: wszyscy posłowie prawicy plus 46 Platformy, którzy głosowali przeciw 3. projektom ustaw o związkach partnerskich.
W więc gęstość homo pisus w polskim Sejmie jest zbliżona do występowania homo pisus w Watykanie.
piątek, 25 stycznia 2013
Nowicka: samobój Palikota
Janusz Palikot popełnił duży błąd odwołując z wicemarszałkini Wandę Nowicką. Chce zyskać "zasadami" poklask elektoratu i większe przebicie w przestrzeni publicznej. Raczej będzie to dotkliwy rykoszet, który może jego i Ruch Palikota uderzyć.
Nowicka jest postrzegana, jako jedna z najwrażliwszych posłanek w Sejmie, przy tym nastawiona modernistycznie do polskich zapóźnień obyczajowych i cywilizacyjnych, to ktoś, kto staje przeciw konserwatywnemu skansenowi.
Inne partie nie odwołały swoich wicemarszałków Sejmu, a Palikot Nowickiej kazał złożyć funkcję.
Magdalena Środa nazywa to wprost "polowanie na czarownice panów z Ruchu Palikota". Wg profesor etyki zdarzył się pretekst polowania fantastyczny, bo moralny.
Nowicka została potępiona, gdyż nie należała do świętego kręgu kumpli lub ewentualnych sojuszników.
Środa kpi z Palikota: "Bo w partii Palikota wszyscy są bez winy, więc każdy kamieniem rzucić może. I rzuca".
Czy ten populizm przełoży się na słupki poparcia? Wątpię. Pewnie PR-owcy zadecydowali, że opłaca rozpalić się stos pod czarownicą Nowicką. Partyjni koledzy będą tokować w mediach z surowym obliczem o przestrzeganiu rygorów moralnych.
Strącona została ikona dla licznych organizacji i środowisk pozarządowych, bo walczyła od dziesięcioleci o prawa kobiet. Okazała się dla Palikota paprotką, którą można rzucić na stos.
Leszek Miller czekał tylko na taką okazję, aby przyszpilić Palikota. Zdaniem szefa SLD konflikt między Nowicką a panami z Ruchu Palikota narastał, znalazł finał w odwołaniu wicemarszałkini.
Nieważne, czy to prawda. Ważny jest komunikat, że Nowicka może przejść do SLD.
A postkomunistyczna partia załatwiła problem z własnym wicemarszałkiem Jerzym Wenderlichem, jak nakazywał rozsądek. Media populistycznie zganiły premię dla prezydium Sejmu, więc z fantem tym trzeba było coś zrobić. Zrobiono: pieniądze przeznaczone zostały na cele charytatywne.
Miller teraz mówi, że Palikot jest fałszywy i niewiarygodny. I zapewnił: gdyby Nowicka zdecydowała się na pożegnanie z Ruchem Palikota z pewnością "nie zostałaby osierocona".
Palikot strzelił sobie samobója, Nowicka w jego partii to prawdziwa perła. Zostali mu mężczyźni z czeskiej biżuterii, jablonexu.
czwartek, 24 stycznia 2013
"Do Rzeczy" - rodem z PRL-u
Tygodnik Pawła Lisickiego ma "szlachetnego" antenata, bo ma pochodzenie z PRL-u. Jutro startują więc życzyć im należy równie dobrego startu. Aby dotrwali do 10. numerów.
Tyle udało się przetrwał na rynku pismu z końca lat 70., które wydawało ZSMP.
Jak tamto pismo, obecne też jest egzemplifikacją aparatczyków prawicowych idei. Nikt nie wybije im z głowy, że są skansenem.
Ten sam smród.
środa, 23 stycznia 2013
Anatomia kłamstwa Gargas i Macierewicza
Dziennikarka "Polityki" Jagienka Wilczak opisuje wspólne oglądanie propagandowego "dzieła" Gazety Polskiej "Anatomia upadku" o katastrofie smoleńskiej, które zrealizowała niejaka Anita Gargas.
Jest to nie tylko propaganda konfabulacji Antoniego Macierewicza, ale niebywała manipulacja. Dziennikarka oglądała film wraz z członkami Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, z szefem Maciejem Laskiem i członkami tego ciała: Piotrem Lipcem, Edwardem Łojkiem i (nomen omen) Agatą Kaczyńską.
W filmie Gargas nie ma podstawowych wiadomości, iż pogoda 10 kwietnia była nadzwyczaj fatalna, że piloci tupolewa otrzymali opis warunków od wcześniej lądującego jaka-40, że kontrolerzy lotu odradzali lądowanie, że tupolew zszedł poniżej 100 metrów, itd.
Film Gargas opiera się na relacjach świadków, którzy tak naprawdę nie podważają rządowego raportu Jerzego Millera, ale uprawdopodabniają. Na tym polega manipulacja dokumentalistki.
Kierowca autobusu twierdzi, że z drogi widział przechylony samolot. Co jest prawdą, bo w raporcie rządowym czarno na białym stoi, iż nad sławna brzozą leciał przechylony o 90 stopni. Widzialność wówczas była do 200 metrów. Akurat tyle jest od drogi, z której oglądał samolot kierowca autobusu do brzozy.
Ów kierowca mówi, że samolot był cały, a eksperci Macierewicza twierdzą, że wybuchy na pokładzie tupolewa nastąpiły między drogą a brzozą. Więc powinien już się rozpadać, a o tym nic nie mówi świadek.
Inny świadek, właściciel ziemi, na którym stała brzoza, twierdzi, że podczas przelotu tupolewa musiał trzymać się kół własnego samochodu, taki był podmuch. Co jest kolejnym potwierdzeniem komisji Millera. Gdyby samolot leciał wyżej, gazy z silników by nie zbiły go z nóg i nie doszłoby do zderzenia samolotu z ziemią w tym akurat miejscu, gdzie doszło, albo dalej byłoby miejsce katastrofy, albo cudem by do niej nie doszło, bo maszyna zostałaby poderwana do góry.
Także upada argument z filmu, że nastąpiły wybuchy na pokładzie samolotu. Rejestratory nie zanotowały żadnej eksplozji, tylko zderzenie z brzozą, a potem już z ziemią. Gdyby doszło do wybuchu, rozsadzony zostałby kadłub samolotu, a z okien powinny wylecieć szyby. Nie tylko w samolocie, ale w pobliskim hotelu. Nie ma śladu, aby wzrosło ciśnienie, a powinno, gdyby doszło do eksplozji.
Inny świadek opowiada, jak widział, że oderwał się ogon, a potem nastąpił rozbłysk i pożar. Faktycznie tuż przed zderzeniem z ziemią odpadł statecznik poziomy, potem zapaliło się paliwo.
I tak jest zbudowany film Gargas, który niczemu nie zaprzecza z ustaleń komisji Millera, a wręcz potwierdza, ale narracja tak jest manipulowana, aby wyszło, że rację ma Macierewicz.
To "dzieło" pod tytułem "Anatomia upadku" jest faktycznie anatomią kłamstwa Gargas i Macierewicza. Jak z mózgu robi się wodę, która uruchomiła całą machinę kłamstwa PiS na temat katastrofy smoleńskiej.
wtorek, 22 stycznia 2013
PiS: związki partnerskie (Artur Górski)
W czwartek szykuje się kolejna awantura sejmowa, tym razem tematem będą związki partnerskie. Sejm zajmie się trzema projektami ustaw o związkach partnerskich.
Projekt PO daje związkom partnerskim, zarówno heteroseksualnym i homo, prawo do informacji o zdrowiu partnera, do pochówku, wspólnego zaciągania kredytów, dziedziczenia lokalu i majątku. Ale nie do wspólnego rozliczania się z podatków. Ten ostatni przywilej zarezerwowany jest dla małżeństwo. Partie lewicowe, SLD i Ruch Palikota, na ten ostatni punkt dają pozwolenie.
A prawica ma do zaproponowania ten sam jazgot. Geje będą żądać prawa do adopcji, zaś małżeństwo to chłop z babą. Argumentacja powszechnie znana. Twórczo dorzucił jeszcze jeden argument poseł PiS Artur Górski, który wsławił się tym, iż pozwoliłby swojej żonie urodzić dziecko poczęte z gwałtu.
Górski twierdzi, że nie jest możliwa miłość między osobami tej samej płci. Tylko chłop babę może kochać. Dla portalu fronda.pl powiedział, że "prawdziwa miłość jest możliwa tam, gdzie w sposób naturalny może pojawić się potomstwo jako owoc tej miłości". A między chłopem a chłopem oraz babą i babą jest przyjaźń.
Dziecko zaś musi mieć argument miłości, "aby uzasadnić prawa dotyczące możliwości adopcji". Tak wykoncypował chłop Górski, co to się nie boi urodzonego potomstwa nawet, gdy żonę mu zgwałcą.
poniedziałek, 21 stycznia 2013
Szumowina z PiS Stanisław Pięta
W furię wpadł poseł PiS Stanisław Pięta, gdy dowiedział się, że władze Amsterdamu chcą agresywnych homofobów eksmitować do specjalnie dla nich przygotowanych osiedli kontenerowych, zwanych "wioskami dla szumowin".
Jak to u tego rodzaju nieprzytomnego osobnika mózg mu się zlasował i dla władz niderlandzkiego grodu ma tylko alternatywę: powiesić, czy rozstrzelać.
W Polsce dla takich szumowin zdałaby się przynajmniej jedna wioska - ot, w Bieszczadach - aby mógł uskuteczniać "prawdy" swego zlasowanego umysłu.
Pięcie wtóruje portal Fronda.pl i alarmuje: "Szykujmy się do getta". Ta bieda polska endecko-katolicka już dawno żyje w umysłowym getcie, gdzie za kolczastymi drutami z nahajkami pilnuje ordynku Rydzyk wespół z Kaczyńskim.
Pięta na Facebooku opublikował nawet cztery warianty, które pozostają im do wyboru wobec jawnej "pedalskiej tyrani":
1) konserwatywno-katolicko-augustyńska - uznając, że każda, nawet najbardziej nikczemna, władza pochodzi od Boga, choćby jako Jego dopust, modlić się o nawrócenie srożącego się tyrana, a jeśli to nie nastąpi, uznać, że że Bóg karze nas tak za nasze własne grzechy i z modlitwą na ustach pójść na męczeństwo w nadziei przyszłej chwały;
2) konserwatywno-katolicko-tomistyczna - przeprowadzić staranną analizę czy tyrania ta osiągnęła już poziom skrajnego przerostu (excesus tyrannidis), czy jest szansa na poprawienie sytuacji w razie podjęcia rebelii i rozglądać się za jakimś autorytetem publicznym, który weźmie odpowiedzialność za powstanie i jego ewentualną porażkę;
3) konserwatywno-katolicko-tomistyczno-karlistowska - uznać bez zbędnych deliberacji, że w tak oczywistej sytuacji tyranobójstwo jest nie tylko dozwolone, ale jest obowiązkiem i powiesić przykładnie rajców Amsterdamu;
4) konserwatywno-rewolucyjno-chuligańska - wezwać, jak Maurras w przededniu 6 lutego 1934 roku - normalnych mieszkańców miasta, żeby uzbroili się w w co tam mają - rewolwery, broń myśliwską, noże kuchenne - poszli pod ratusz, aby obalić ten zarząd i powiesić nie tylko rajców, ale i co znaczniejszych pedalskich aktywistów, a najlepiej jeszcze ich dla przykładu wypatroszyć.
niedziela, 20 stycznia 2013
Seksmodelki
W najnowszym "Newsweeku" bardzo drażliwy temat modelek, które uprawiają seks za pieniądze. Mowa o luksusowych modelkach. W materiale Wojciecha Cieśli są duże pieniądze, narkotyki, pornografia i polityka.
Rynek polskich modelek to handel ludźmi, stręczycielstwo, prostytucja. A korzystają z ich usług biznesmeni, dyplomaci, politycy, sportowcy, gwiazdy piosenki. Wszyscy, którzy posiadają duże pieniądze, ludzie z pierwszych stron gazet.
Trzy stręczycielki Emi, Ewa i Asia wysłały w ciągu dwóch lat ponad setkę modelek i modnych kurortów Cannes, Courchevel, na Majorkę, gdzie obsługiwały bogatych klientów.
Z kolei orgie w Polsce odbywały się w warszawskiej Babka Tower, które organizowała znana modelka Anna P.
Policja natrafiła na dwa polskie wątki, drugi dotyczy Poznania. U jednej ze stręczycielek znaleziono zdjęcie modelki-prostytutki z jednym z posłów z Wielkopolski.
Ten temat to jeszcze nowość w naszym życiu towarzysko-politycznym. Prokuratura i policja mają coraz lepsze rozpoznanie.
sobota, 19 stycznia 2013
Tabloidowy serial z żałobą Kaczyńskich
"Fakt", który sprzyja PiS i szczególnie Jarosławowi Kaczyńskiemu, rozpłakał się na żałobą Kaczyńskich po śmierci seniorki Jadwigi Kaczyńskiej. Łzy w tej gazecie są wielkości tytułów, ronione z powodu bólu prezesa.
Biedny prezes stracił wszystko na opiekę matki. Wszystkie oszczędności. A nawet wziął pożyczkę - 200 tys. zł, które i tak budżet państwa zwróci prezesowi w postaci diety poselskiej i dotacji dla PiS. Tak jest! Kaczyńscy żywi i martwi są na utrzymaniu polskich podatników.
Przy newsie "Faktu" należy się załamać, prezes nie ma nic. Tak smarują w tabloidzie. Powinni jeszcze dodać: przyjdą wybory - głosuj na PiS!
Do siedziby PiS przy Nowogrodzkiej zjechała cała rodzina PiS, najbliżsi Kaczyńskiemu posłowie. Następny chłam na utrzymaniu Polaków. Ale tego mało.
"Fakt" zrobił sesję zdjęciową z Martą Kaczyńską. Wnuczka kupuje dla babci ubrania do trumny. A jak przy tym zalotnie spogląda w obiektyw. Dlaczego jednak kupuje ubrania jasne i to futro. Czyżby śp. Jadwiga miała spoczywać aż w takich luksusach?
Tabloidy dopiero rozpoczęły Kaczyńskich taniec żałobny z martwą Jadwigą w tle, który potrwa do utraty zawartości żołądków czytelników tego szmatławca.
piątek, 18 stycznia 2013
Sakiewicz: Rusek w Ruskim
Coś z tymi prawicowymi portalami jest nie w porządku. Ktoś ich redaktorów tłucze kamieniem po mózgach. Bruzd nie będą mieli większych, bo sens od dawna im się rozjeżdża (z polskością - na pewno). Z mózgu mają ledwie móżdżek po polsku. I to niewiele jego - ptasi móżdżek.
Ale muszą skłamać. Jak to czyni ktoś, kto pisze, że jest po stronie prawdy. Ukradł złodziej prawdę, więc krzyczy: Łapaj prawdę!.
Ci złodzieje prawdy z "Gazety Polskiej", Sakiewicze i podobne mu gnomy, podali wiadomość, że sędzia Igor Tuleya nie potwierdza, iż jest napastowany przez "patriotów", że mu drzwi w mieszkaniu nie obsmarowali.
Jak to kłamcy, podali, że Tuleya powiedział im, że to nieprawda.
Sakiewicz o twarzy z podręczników "Jak wygląda socjopata", tak się zapętlił, a wygląda jak "Rusek w Rusku", wykrzywiony tłuszczem kłamstwa - nierób... Ile o tych gnomach można pisać?
Tuleya po prostu potwierdza: obsmarowano mu drzwi. Nienawiść "Ruska w rusku" Sakiewicza i podobnych mu gnomów tyle wprowadziła w kraju jadu, że tzw. patrioci dostają kociokwiku.
Sakiewiczowi chyba trzeba będzie podziękować za obywatelstwo polskie, niech jedzie do swoich - Ruskich, albo do Korei Płn. Tam może mu sadła ubędzie. Spasiony gnom.
środa, 16 stycznia 2013
Co z Kaczyńskim?
Nieobecność Jarosława Kaczyńskiego od początku roku - a my już połowę stycznia - staje się doskwierająca. Nie ma o czym pisać. Nie ma w przestrzeni publicznej kogoś wyrazistego, oburzającego, bo jak prezes coś powie, sens się łamie, emocje wzrastają, adrenalina buzuje.
Tylko jakieś mameluki z PiS gderają w mediach. Niewyraźne, rozmemłane, byle jakie.
Adam Hofman trochę farby puścił w rozmowie z Konradem Piaseckim w "Kontrwywiadzie" RMF FM. "Prezes ma trudną sytuację ze zdrowiem matki i załapał okropne przeziębienie".
Szczególnie owo "okropne" jest dojmujące. Tak zamiauczał kot prezesa.
Powiedział jednak coś, co dociekliwym komentatorom uciekło. Mianowicie prezes: pracuje koncepcyjnie.
Niedługo zatem powinniśmy mieć okazję odreagować nieobecność prezesa. Jak wyskoczy z jakąś koncepcją, to się zatrzęsie.
Prezes jest - źle. Nie ma prezesa - jeszcze gorzej.
wtorek, 15 stycznia 2013
Błotem w Wałęsę
Krzysztof Wyszkowski nie ustępuje, chce przed sądem udowodnić, że Lech Wałęsa to TW Bolek. Za sądzenie się z byłym prezydentem ten dziennikarz współpracujący z "Gazetą Polską" dostał ufundowaną w tym roku nagrodę im. Lecha Kaczyńskiego.
Wyszkowski twierdzi, że ma nowe dowody na współpracę Wałęsy z SB, a wśród nich dokument relacjonujący jakieś spotkanie Czesława Kiszczaka ze służbami czechosłowackimi, na którym generał miał mówić, iż kontrolują Wałęsę, jest ich człowiekiem i pobiera pieniądze za donosy.
Działalność w sądach Wyszkowskiego jest na rękę PiS i Kaczyńskiemu, to ich jedna z broni w walce z III RP. Szkalowanie Wałęsy i ciągłe obrzucanie go błotem fatalnie wpływa na wizerunek Polski, wszak jest naszym jakby logo narodowym.
Pieniacz Wyszkowski chce wznowienia procesu, który przegrał.
poniedziałek, 14 stycznia 2013
Wrzód Rydzyk
O. Tadeusz Rydzyk wrósł w nas pejzaż polityczny, jak wierzba. Strasznie on polski. Kładę nacisk na słowo: strasznie. Bo on w tym pejzażu tak naprawdę jest wrzodem.
Polskim wrzodem.
Oto wszystkie jego media znalazły się na czarnej liście Europejskiego Parlamentarnego Forum ds. Populacji i Rozwoju.
Zrzeszeni w Forum politycy walczą o prawo do legalnej aborcji, prawa seksualne i promowanie zdrowia kobiet, walczą z problemem HIV i AIDS.
Na czarnej liście znajdują się następujące "rydzyki":
- TV Trwam,
- Radio Maryja,
- "Nasz Dziennik",
- Fundacja Lux Veritatis,
- Wyższa Szkoła Medialna w Toruniu.
Wszystko od Rydzyka, a także inne "postępowe" wrzody polskie: Fronda, Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy i Polonia Christiana.
Takie nam sławy przysparza czarny wrzód. A czarne wrzody występują, jak wiadomo, przy zarazie dżumy.
sobota, 12 stycznia 2013
Wanda Nowicka zagięła posłankę PiS
Podczas dyskusji o eutanazji w Programie I Polskiego Radia wywiązała się ostra wymiana zdań między wicemarszałkinią Wandą Nowicką (Ruch Palikota) a Małgorzatą Sadurską (PiS).
Nowicka dopuszcza możliwość eutanazji, a posłanka PiS, jak Jarosław Kaczyński i Kościół nakazuje, czyli nie i nie.
Nowicka jednak znalazła argument, czym zaskoczyła Sadurską, pytając:
- A gdyby to panią papież w momencie śmierci poprosił: "Proszę mi pozwolić odejść do Pana". Nie uszanowałaby pani jego woli?
Posłanka PiS nie znalazła żadnej odpowiedzi.
środa, 9 stycznia 2013
Polityczne wąsy Komorowskiego
Prezydent Bronisław Komorowski zgolił wąsy. Popłoch w mediach: co poeta miał na myśli?
Czy postawi się Donaldowi Tuskowi i zrobi z niego żyrandol? Czy Jarosławowi Kaczyńskiemu powie, że nawet mu nogi nie poda? A może ogłosi, że kandyduje na drugą kadencję?
Może wybiera się w delegację tam, gdzie mężczyźni wąsów nie noszą? Np. do Chin. Wreszcie bardzo intymne pytanie: co odczuwa prezydentowa, gdy z prezydentem się całuje i nie czuje, jak łaskocze ją wąsami?
A może wąsy, jako artefakt, wystawi na aukcji na Owsiaka WOŚP?
Prezydent bez wąsów, a tyle pytań. To jakby Polska bez wąsów.
wtorek, 8 stycznia 2013
Gowin - V kolumna w PO
Jarosław Gowin zalicza kolejną wpadkę. Skrytykował sędziego Igora Tuleyę, który metody CBA nazwał "stalinowskimi". Gowin orzekł, i ż sędzia "posunął się o jeden krok za daleko".
Minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska mógłby być z powodzeniem tym samym w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Potwierdził, iż nie różni się od Zbigniewa Ziobry.
Ten sam mentalny sznyt.
Media zastanawiają się, czy to człowiek PiS w rządzie Tuska. Otóż Gowin jest reprezentantem V kolumny w PO, smród ze skansenu, który zadekował się w nowoczesności.
Trzeba go wywiać, czyli przegnać.
poniedziałek, 7 stycznia 2013
Sędzia Tuleya dał przykład elitom
Sędzia Igor Tuleya może stać się tym kamieniem domina, który odwróci bieg naszego myślenia politycznego. W każdym razie jest tym, który z sankcją prawa nazwał zło, dookreślił je i umiejscowił.
Nasze życie publiczne robi bokami, jest postawione na głowie. W polityce za dobre przyjęte jest irracjonalne myślenie o kraju, polemizowanie z absurdami tworzy kolejne absurdy. Jesteśmy zapętleni.
Dotyczy to nie tylko podstawowych pojęć i wartości, ale przede wszystkim normalności. Ile razy można mówić i pisać o patriotyzmie, który dla każdego Polaka ma podobną wartość emocjonalną. Jest jednak partia, która zawłaszczyła tę ekspresję. Innych, którzy głosują nie na tę partię, deprecjonuje.
Polityka jest zdemolowana przez Smoleńsk, bo to dalszy ciąg myślenia z lat 2005-07, gdy elity, a za nimi społeczeństwo, miały być zaczadzone układami, podejrzeniami, ksenofobią myślenia o kraju.
Wchodząc w spór z postawionymi na głowie tezami, widzisz rzeczywistość zdeformowaną. Z czasem przyjmujesz, iż nienormalne jest normalne.
Sędzia Tuleya przy wyroku na kardiochirurga Mirosława G. wyartykułował to, co leży u podstaw tej zdeformowanej, skrzywionej mentalności, mianowicie: metody.
Jeżeli fakty się nie zgadzają z rzeczywistością, trzeba je stworzyć. Metody zostały wykute przez totalitaryzmy. I tak sędzia nazwał działania CBA w sławnej IV RP: działania organów ścigania budzą skojarzenia ze stalinizmem z lat 40. i 50.
Zupełnie to inaczej brzmi, gdy wypowiada sędzia, przedstawiciel władzy sądzenia, a nie polityk, czy publicysta. Ci ostatni pozostają w sporze ideowym, partyjnym. Prawnik decyzyjny jest orzecznikiem, jego siła przekonywania jest zdecydowanie większa.
Sędzia Tuleya zrobił nawet więcej. Postanowił złożyć doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez agentów CBA.
IV RP to czas, gdy do totalitaryzmu jeszcze było daleko, ale zręby jego były wykuwane przez wielogodzinne nocne przesłuchania służb specjalnych.
Życie publiczne jest wystarczająco zasnute absurdami, mgłami smoleńskimi i językiem pomówień. Sędzia Tuleya może być tym, który tchnie odwagę w elity, być kamieniem domina obalającym nienormalność i zło, bo przecież tych sprawiedliwych musi być więcej w tak dużym narodzie, jak Polacy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)