niedziela, 17 marca 2013
Uczyć się od Lisa! Beztalencia typu "Cieślik"
Kto to jest Mariusz Cieślik? Nie wiem. Ludzi piszących rozpoznaję po publikacjach zwartych. Reszta pisze, bo ich przyjęli na etat dziennikarski.
Tenże Cieślik pisze w "Rzeczpospolitej", iż Tomasz Lis to szkodnik polskiego dziennikarstwa i współczesny Urban. Uzasadnia to w wiadomy sobie sposób.
Wszystko można napisać, nawet, że Lis to Oriana Fallaci, albo Ryszard Kapuściński, albo jakiekolwiek nazwisko zostanie przyniesione na język i spłynie rynsztokiem. Tak mają "Cieśliki".
Tak sobie ów Cieślik płynie, płynie rynsztokiem dziennikarstwa, które obowiązuje w "Rzeczpospolitej", niegdyś poważanego dziennika, dzisiaj szorująceg po dnie tegoż rynsztoka.
Cieślik obraża umysł tych, którzy chcieliby go czytać, bo wyliczanka okładek "Newsweeka", iż są kontrowersyjne, bo atakują Kościół, mogła zrodzić się u dziennikarza żałosnej proweniencji. Troska Cieślika o instytucję, która ma za sobą 2 tysiące lat i ostatnio coraz gorzej radzi z moralnością w swoich szeregach jest atakiem.
Nie wiem, jakim jest Cieślik katolikiem, ale dla mnie to typowy człowiek niewierzący, a ledwie piszący grafoman.
Zresztą niedługo - gdyby Cieślik był choć trochę konsekwentny - zostałby zmuszony porównać papieża Franciszka do Lisa, albo odwrotnie: Lisa do Franciszka. Kościół zmienia swoja postać, jeszcze nie postać świata. Niezborność intelektualna, brak namysłu nad treścią i pustka intelektualna są tak naprawdę u Cieślika przerażające.
Dotknęła dziennikarzy dowolność sądów, bo rozumu u typu "Cieślik" na lekarstwo. Jeszcze jeden dotknięty zarazą braku talentu. Jak rozdawano talent, Cieślik robił siku.
I taka treścią dzieli się jakiś Cieślik w gazecie, która jeszcze niedawno była poważna. Cieślik mógłby od Lisa czegoś się nauczyć. Ale tego nie zrobi, bo trzeba wiedzieć czego winniśmy się uczyć. Sokratejskie: wiem, że nic nie wiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz