niedziela, 21 października 2012

Pijany biskup



Wiadomość cudna, a nawet cudaczna. Warszawski biskup Piotr J. (nie podają nazwiska, powinien go prokurator maglować) tak się napruł alkoholem, że wyrżnął toyotą w latarnię.

We krwi miał 2,5 promila. No, to miał pomroczność niczego sobie.

Wiadomość jest niejasna. Mianowicie: dlaczego inicjał zamiast nazwiska? Gdyż z newsa wynika, że po zbadaniu alkomatem, został wypuszczony.

Dlaczego nie zrobiono mu testu krwi? Gdyż wyniki alkomatu mogą być prawnie podważone.

Dlaczego nie trafił na izbę wytrzeźwień?

Nie może być tak, że byle hierarcha jest równiejszy niż inni, lepiej traktowany przez organa porządkowe.

W tym newsa widzę błędy, które popełnia państwo w stosunku do przedstawicieli Kościoła.



Nazwisko podał "Fakt" - bp Piotr Jarecki uderzył w latarnię na skrzyżowaniu Wybrzeża Gdańskiego i ulicy Boleść w Warszawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz