piątek, 12 października 2012

Expose Tuska a internet: macierzyństwo



Kocham polskie media. Jak to mówi Wojciech Sadurski, wybitny konstytucjonalista: za ich dziadowskość.

Internet w tym jest najbieglejszy. Najlepszych dziadów zatrudnia. I to wszystkie portale. Redaktorzy z niewielką wiedzą, za to z emocjami. Odpowiednio gorzej jest z internautami.

A widać te "dziady" intelektualne przy pierwszej obróbce expose Donalda Tuska.

Skupię się na jednym tylko przykładzie, który ze wszech miar jest charakterystyczny. Soczewka głupoty, dlatego tak Lem zareagował na to medium.

Wyszło w każdej populacji (w tym Polaków) 98% głupców. Można zadać pytanie: dlaczego 2% pozostałych nie pisze w internecie?

Dlatego, że trudno pisać wśród idiotów, sam się nim stajesz.

Oto Donald Tusk proponuje przedłużenie macierzyńskiego do roku. Czyli oczekiwania populistyczne użytkowników mediów internetowych winien zadowolić, bo 100% jest populistów - czyli pustogłowych, którzy chcą, ale nic nie potrafią.

Propozycja Tuska i jaką w internecie premier otrzymuje odpowiedź? Źle. I cała masa argumentacji się znajduje na podorędziu. Patrz: Gazeta Wyborcza. Dlaczego? Bo młode matki jeszcze mniej chętnie będą zatrudniane.

Gdyby Tusk zaproponował utrzymanie status quo. Co to samo medium by doniosło? Ależ - zły Tusk, nie dba o rodzinę, wyklucza przyrost populacji, kobieta sprowadzona jest tylko do rodzącego brzucha.

Nie w tym rzecz, aby wszystkim dogodzić. Tylko wszyscy (no, niemal) są zwykłymi niedokształconymi roszczeniowcami o fatalnym stanie psychicznym. Zaniedbali siebie, sami o to nie zabiegali, zaniedbały wcześniej rodziny wychowując ich.

A Tusk nie jest psychologiem. Przypominam: premierem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz