czwartek, 4 kwietnia 2013
Skamielina Wildstein do brata lewaka w dyskursie nowoczesności
Dawid Wildstein poczuł się samotny, zwłaszcza, że 10 kwietnia będzie maszerował w 3. rocznicę katastrofy smoleńskiej po Krakowskim Przedmieściu, gdzie są "dziury w drodze".
Młody Wildstein - bo to syn Bronisława - w tłumie tak samo myślących czuje się rozgoryczony, bo nie ma z kim porozmawiać w "dyskursie nowoczesności". Ze środka tego dyskursu wyciąga rękę do brata lewaka by stworzyć "własną przestrzeń publiczną", a gdy zostanie ona stworzona, wrócić do sporów światopoglądowych, "wyciągnąć noże i ruszyć na barykady".
Dyskurs nowoczesności, jaki zaproponował Wildstein w "Liście na brata lewaka", miałby polegać na dwóch przesłankach: "sprawie Smoleńska" i odrzuceniu wzorców z Zachodu, który stworzy z nas "kolonię, społeczeństwo baranów". To spowoduje, że nie będzie pogardy dla "biedniejszego i starszego tzw. mohera".
Samotność do tego stopnia doskwiera Wildsteinowi, że swoją skamielinę nowoczesności chce dzielić z inaczej myślącymi. Znudziła mu się prawda o Smoleńsku, która w miejscu jego pracy "Gazecie Polskiej Codziennie" jest obowiązkowa, a ma wykładnię macierewiczowsko-kaczyńską.
Jak zobaczycie w marszu 10 kwietnia smutnego Wildsteina, zawieście na chwilę refleksję i nie dajcie się nabrać pozorom tego festynu żałoby, dziennikarz zapraszał was, a wy go zawiedliście, nie przyjęliście zaproszenia, wyciągniętej ręki do uczestnictwa w skamielinie nowoczesności.
Źródło: plwolnosci.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz