Ludwika Dorna proszę nie pytać o dornowatość, on jest tylko durnowaty. Różnica w jednej samogłosce, ale jak wielka różnica. Ho, ho.
Żadna. Nie jest kaczologiem, tak przynajmniej twierdzi w książce wywiadzie "Anatomia słabości" z nim przeprowadzonym przez Roberta Krasowskiego.
Dorn jest durnologiem, specjalistą od swojej średniości. Durnowatości.
Jeżeli ktoś taki średni jest klasą polityczną, to kim my jesteśmy, Polacy? Wychodzi, iż poniżej Dorna, durnowatości.
Aby zmienić w naszym życiu publicznym, polityczny, musimy wyciągnąć nogi przed siebie, kopnąć durnowatość w d... durność i wymieść takich eunuchów intelektu z Sejmu.
Durny Dorn, któremu za brak jakichkolwiek przymiotów płacą, winien być na zawsze wykopany w dorność, aby się nie wydornował, bo ładnie nas dorni, Dorn jeden.
Chyba, że naród jest durnowaty. O! to przepraszam, zmieniam władzę.
Durniu Dornie, do łopaty! Od razu nie strzeli cię w łeb! Uważaj tylko na zakrętach! Takie są nasze ojczyste kacapy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz