poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Zimna wojna smoleńska któregoś dnia może zamienić się w gorącą


Ile kosztuje nas katastrofa smoleńska? Koszty społeczne są ogromne, bo 10. dnia każdego miesiąca grozi zawierucha. Służby porządkowe mają co robić, a to kosztuje. Każda rocznica niesie ze sobą zgrozę władz, społeczeństwa, że coś się stanie. I kiedyś się stanie. Prowokacja może przyjść z każdego kierunku i wcale nie musi być wielce zaplanowana. Możliwe, że 3. rocznica nie przejdzie tak gładko, jakbyśmy chcieli. Wzmożenie quasi-patriotyczne jest wysokie, mobilizacja medialna jeszcze większa i nieprzypadkowo Jarosław Kaczyński szuka wsparcia w terenie. Głos ludu to wsparcie społeczne, które w chwili przesilenia jest bezcenne.

Ale - te koszty. Ile kosztował tupolew, który zamienił się w złom? To zupełnie inna para kaloszy. Rodziny ofiar dostały prywatne odszkodowania z firm ubezpieczeniowych. To wszak nie są pieniądze publiczne. Państwo jednak uwzględniło swoją odpowiedzialność za cierpienia rodzin i okazuje się, że wypłaciło do tej pory 67,5 mln zł.

To są koszty bezpośrednie, a te pośrednie niełatwe do policzenia. Katastrofa smoleńska okazuje się w wydatkach małą wojną. W wydatkach emocjonalnych społeczeństwa zimną wojną, która przy niefortunności naszych polityków któregoś dnia może zamienić się w gorącą wojnę domową.

Nikomu tego nie życzę, nie życzę przecież sobie. W powietrzu wisi niezdrowa zawiesina. Coś się z nią musi stać. Któregoś dnia niespodziewanie, jak katastrofa smoleńska, runie nam na głowy. Wówczas naprawdę nie pozbieramy się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz