Lecha Wałęsę zdenerwował nepotyzm PSL. Dla chłopskiej partii ma radykalne rozwiązanie.
Zabrać partiom pieniądze, zlikwidować progi wyborcze i karać 50-letnimi zakazami kandydowania rodziny nieuczciwego polityka.
W ten sposób pozbędziemy się PSL.
No, nie wiem. Brak progu 5% chłopom by odpowiadał. Waldemar Pawlak uważa, że zawsze się dostanie. A reszta go nie obchodzi. Nauczyło się PSL zagarniać dla siebie jeszcze w PRL, po 1989 roku "twórczo" rozwijali nepotyzm. Osiągnęli to, że w Polsce działają nikomu niepotrzebne agencje rolne, w których zasiadają tylko członkowie rodzin kierownictwa PSL.
Polskie państwo to dla nich Mućka, albo Krasula. Uczepieni wymion, doją nas równo.
Wałęsa w wywiadzie dla "Wprost" opowiada, jak desygnował Pawlaka do tworzenia rządu. Taki był moment, że tylko ktoś z zewnątrz mógł pogodzić ambicje polityków wywodzących się z "Solidarności".
Pawlak miał tworzyć rząd, ale dla PSL Wałęsa nie przeznaczył żadnego ministerstwa. Nominant jednak negocjował z przyszłymi partiami politycznymi i Wałęsą tak, iż w którymś momencie chciał niemal wszystkich ministerstw dla swojej partii.
Żądza chłopska nie ma granic. Polskę chętnie puściliby w skarpetach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz