niedziela, 8 września 2013
Ludzi i prawo można urobić jak plastelinę
W najnowszym "Tygodniku Powszechnym" Cezary Łazarewicz opisuje, jak w Polsce tworzy się prawo. Przykładem jest ustawa o recyklingu i utylizacji akumulatorów. Okazuje się, że to rynek, na którym można całkiem dobrze się obłowić. Najwięcej zawsze zgarnia monopolista lub niewielka ilość firm. W wypadku recyklingu akumulatorów liczą się trzy firmy branżowe, wśród nich najpotężniejsza, której obroty roczne wynoszą 400 mln zł. Tą firmą jest Orzeł Biały SA z Piekar Śl.
Ministerstwo Środowiska chciało w ubiegłym roku zliberalizować ustawę o recyklingu, gdyż obowiązujące prawo w kraju jest jednym z najbardziej restrykcyjnych w UE. Taka ustawa dopuszczała inne firmy do interesu, ale uderzała w Orła Białego. Ci zaś szybko poszli po rozum do głowy. Ustawę trzeba zablokować, postanowili. Więc wynajęli firmę PR, aby wpłynęła na tworzone prawo poprzez dostępne narzędzia wpływu.
PR zajęła się MDI Strategic Solutions, spółka dwóch byłych dziennikarzy śledczych: Macieja Gorzelińskiego i Rafała Kasprówa. MDI jest już liczącą się firmą na rynku, bowiem medialnie obsługuje Orlen, PZU, KGHiM. Ich największa wartość to wpływanie - czyli pisząc dosadnie: wywieranie nacisku - na media.
Orzeł Biały miał tylko jeden cel: stara ustawa ma nadal obowiązywać, nowa zaś wędruje do kosza. Byli dziennikarze wyszli ze słusznego skądinąd spostrzeżenia, że największą siłę przebicia w tak nieostrej ustawie ma głos opinii publicznej, a ten kształtowany jest przez dziennikarzy. Wszak sami pracowali w mediach i byli nielichymi fachowcami.
I zaczęły ukazywać się w tygodnikach i dziennikach materiały krytykujące zapisy nowej ustawy, do których materiały odpowiednio spreparowane nadesłali bardzo kumaci PR-owcy. Od pierwszego materiału opublikowanego w październiku ubiegłego roku do końca roku takich publikacji "wpływu" ukazało się kilkadziesiąt w prasie, radiu, telewizji i w internecie.
Ich wymowa była bardzo podobna: nowa ustawa spowoduje, że dojdzie do dzikiego recyklingu akumulatorów, a to jest zagrożeniem dla środowiska. Na koniec wkroczył były wiceminister spraw wewnętrznych, generał policji Andrzej Rapacki. Zagrzmiał z trybuny swojego autorytetu. Dołożono w odpowiednim czasie klip na You Tube z lektorką Krystyną Czubówną.
I co? Inicjator liberalizującej ustawy minister Piotr Woźniak wycofał się rakiem. Czy został publikacjami przekonany, że nowa inicjatywa ustawodawcza jest błędna, czy też jakieś inne miękkie bądź twarde dołożone zostały argumenty, w każdym razie Orzeł Biały uzyskał to co chciał. Nadal obowiązuje stara ustawa.
Orzeł Biały ta akcja kosztowała tylko 120 tys. euro, przychody przedsiębiorstwa zostały utrzymane, a może nawet zwiększone. Czyli opłaca się wpływać na prawo, wynajmować byłych dziennikarzy, bo oni wiedzą, jak manipulować umysłami, emocjami i przekonaniami. Sugestywna robota PR to plastelina w rękach fachowców. Najpierw urabia się ludzi, a potem prawo jak plastelinę dla swoich potrzeb. Taki jest świat, niedobry świat, ale innego nie ma świata.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz